Wiosna w pełni. Z zimowisk przylatuje coraz więcej ptaków. Podczas naszego spaceru w Goliszowie (24 kwietnia), zaobserwowaliśmy kolejne gatunki, mianowicie, brzęczkę i rokitniczkę. Pojawiły się również pliszki, w tym bardzo licznie żółte. Trzcinowiska tętnią życiem a wiosenne trele ptaków niosą się echem po okolicy. Tym razem obserwacje zaczęliśmy od perkoza dwuczubego. Mąż wypatrzył go w trzcinowisku...na gnieździe. Podziwiam, bo perkoz był naprawdę dobrze ukryty. Oczywiście, fotografując go, zachowaliśmy należytą ostrożność, by nie stresować ptaka. Poniżej fotki wysiadującego perkoza:
Zapraszam również do obejrzenia filmiku z wysiadującym perkozem dwuczubym:
Co ciekawe, tuż obok perkoza Mąż wypatrzył również łyskę, która również siedziała na gnieździe i była jeszcze bardziej schowana niż perkoz:
Takie sąsiedztwo może być akurat niebezpieczne dla perkoza dwuczubego, bowiem zdarza się, że łyski niszczą lęgi tego gatunku. I rzeczywiście, kiedy pojechaliśmy do Goliszowa następnym razem, łyska dalej siedziała na gnieździe, natomiast perkoza dwuczubego nie było...Mam nadzieję, że tylko chwilowo zszedł z gniazda by zdobyć pożywienie albo rozprostować kości. Ponadto, w pobliżu perkoza i łyski, zobaczyliśmy samicę potrzosa, również ukrytą w trzcinowisku:
(po prawej stronie brzęczka albo rokitniczka, o których będę pisać poniżej)
Na samych wodach stawu, zobaczyliśmy łabędzie nieme. Przy czym z powodu ustawień aparatu, wyszły ciekawe fotki w postaci podwójnych ptaków;). Poniżej przykłady podwójnych łabędzi:
Ciekawie to wygląda:
Warto wspomnieć, że od samego początku naszego pobytu w Goliszowie w czasie opisywanej wycieczki, dobiegały do nas hałaśliwe głosy brzęczki i rokitniczki. Przy tym, piosenka tej pierwszej jest ostra i metaliczna (za Collinsem), trochę wwiercająca się w uszy, natomiast rokitniczka wydaje - jak czytam w Przewodniku - głośne długie sekwencje "podekscytowanych sylab", od czasu do czasu przerywane żwawymi kaskadami treli i gwizdów a niekiedy też naśladownictwami innych ptaków (np. łyski, łęczaka czy pliszki żółtej). W każdym bądź razie, oba gatunki nieźle hałasują w trzcinowisku i z daleka można usłyszeć, że są obecne. Po wielu próbach, w końcu udało mi się wypatrzeć brzęczkę. Nie jest to łatwe, bo ptak mimo, że głośny, to zwykle dobrze ukryty. Dodam, że brzęczkę spotkaliśmy kiedyś w Koskowicach i w poście dotyczącym tego spotkania (pt. "Co brzęczy w Koskowicach") znajdują się szczegółowe dane dotyczące wyglądu tego ptaka. Teraz tylko przypomnę, że brzęczka należy do grupy świerszczaków i ma podobny głos do świerszczaka, jednakże jakby o ton od niego niższy. Z wyglądu przypomina z kolei trzcinniczka, z tym że ma długie jasnobrązowe pokrywy podogonowe i zaokrągloną końcówkę ogona. Poza tym jest od niego trochę większa, ale w terenie trudno to zauważyć. Obserwowany przez nas osobnik, siedział sobie wśród trzcin w świetle zachodzącego słońca i prezentował swoje umiejętności wokalne:
Jeszcze filmik z niezwykłym śpiewem brzęczki:
Oczywiście, brzęczka nie pozwoliła obserwować się zbyt długo i po chwili czmychnęła w trzciny. Chwilę potem, na jednej z trzcin usiadła pliszka siwa. Pliszek w ogóle było tam mnóstwo, zarówno siwych, jak i żółtych (tych drugich chyba nawet więcej). Ptaki ciągle latały między trzcinami, polowały na muchy i przeganiały się wzajemnie. Niesamowite widowisko. Oczywiście, zrobienie jakiejkolwiek fotki nie było rzeczą łatwą;). Jak miło, że jedna z pliszek siwych, znalazła choć chwilę, by usiąść na trzcinie:
I nagle, tuż obok pliszki siwej usiadła...żółta. Coś pięknego, rzadko się zdarza takie zestawienie:
Pliszka żółta zaraz odleciała, ale siwa jeszcze chwilę została, pozwalając się fotografować:
Po chwili znów zobaczyliśmy dokazujące nad wodą pliszki żółte:
Na tej fotce są aż cztery osobniki:
I jeszcze jedna pliszka siwa:
Kiedy tak staliśmy i obserwowaliśmy pliszki, na trzcinie zobaczyliśmy drugą bohaterkę niniejszego posta, czyli rokitniczkę. Ten gatunek spotykaliśmy do tej pory częściej niż brzęczki i kilka razy też już o nim pisałam. Rokitniczkę spotkaliśmy, m.in., nad Biebrzą ale także na obrzeżach Legnicy, gdzie ptaki te miały kiedyś swoje lęgowiska. Od paru sezonów jednak już ich nie widujemy w mieście. Podobnie jak w przypadku brzęczki, teraz też tylko przypomnę, że rokitniczka należy do trzciniaków i jest bliską krewną mieszkającej nad Biebrzą wodniczki. Różni się od niej ciemniejszym kreskowaniem na plecach i brakiem jasnego paska ciemieniowego (za Collinsem). Głosy mają obie dość podobne. Obserwowany przez nas osobnik, posiedział chwilę na trzcinie, pośpiewał, po czym sobie poleciał:
Zapraszam też do obejrzenia filmiku ze śpiewającą rokitniczką:
Na zakończenie tego posta, jeszcze parę fotek potrzosa, konkretnie samicy. Uwielbiam trzcinowiska i widok ptaków kołysających się na trzcinach. To naprawdę wspaniałe obrazki, które możemy oglądać na stawach. Poniżej parę zdjęć potrzosowej:
I jeszcze zdjęcie czegoś w trzcinach. Nie wiem co to, czy to jakiś ptak czy co, ale jest to intrygujące. Kto wie, może to bąk (który na pewno na tym stawie występuje) albo bączek...albo po prostu jakaś ciekawa roślina:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz