W dniu 19 kwietnia wybraliśmy się na małą ptasią wycieczkę. Tym razem była to wycieczka objazdowa, ponieważ, mimo że pogoda była piękna, jednocześnie było bardzo zimno, a to nie zachęcało do wysiadania z auta. Ale obserwacje z okna samochodu również potrafią być ciekawe. Ptaki mniej się boją i dzięki temu można sporo zobaczyć. Na początek udaliśmy się nad zbiornik wodny położony pomiędzy Niedźwiedzicami oraz Bukowną. Jeżeli chodzi o sam staw, to tym razem okazał się niedostępny. Poprzednio, Mężowi udało się przejść przez fosę i zrobić parę fotek, jednak tym razem rów był bardzo głęboki (może wyżłobiony przez wodę), więc jego przeskakiwanie wiązało się ze zbyt dużym ryzykiem. Pozostało nam więc podziwianie ptactwa latającego nad zbiornikiem, a konkretnie czapli siwych oraz mew:
Nieco dalej od stawu, na trawniku, zobaczyliśmy spore stado łabędzi niemych:
W pobliżu samochodu natomiast, uwijała się młoda kląskawka:
I zdjęcia okolicy; trzeba przyznać, że jest tam bardzo ładnie:
Po chwili ruszyliśmy powoli w dalszą drogę, która wiodła wokół wspomnianego stawu. W pewnym momencie, Mąż wypatrzył bażanta:
Chwilę później, z zarośli, przy których się zatrzymaliśmy, wyszła pani bażantowa. Na marginesie dodam, że gdybyśmy stali na tej drodze (a nie siedzieli w samochodzie), to obserwacje bażantów z takiej odległości w ogóle nie byłyby możliwe. Kuraki te są bowiem bardzo płochliwe, jednak tym razem prawie nie zwracały na nas uwagi. Poniżej zdjęcia samicy bażanta:
Nagraliśmy również filmiki z bażancicą:
Kiedy bażanty podreptały gdzieś w zarośla, ruszyliśmy w dalszą drogę. W pewnym momencie, Mąż, na polu przy stawie, wypatrzył czaplę siwą, zmagającą się z niezwykle dużym posiłkiem. Okazało się, że złapała bardzo dużą rybę (za co szacun), podobną do karpia (nie znam się na rybach, więc nie wiem co to był za gatunek). Ryba jednak była tak wielka, że ptak miał wyraźne problemy ze zjedzeniem swojej zdobyczy. Przyznam, że obserwowaliśmy jej zmagania z pewnym niepokojem, bo czapla najwyraźniej zamierzała połknąć coś co było znacznie szersze od jej szyi. Poniżej fotki dokumentujące zmagania czapli ze sporych rozmiarów podwieczorkiem:
Zapraszam też do obejrzenia filmiku z czaplą zjadającą wielką rybę:
W końcu, po paru podejściach, czapli udało się uporać z kłopotliwą zdobyczą. Jednak, zaraz po połknięciu ryby, ptak stał w miejscu nieruchomo i wyraźnie było widać, jaką ma grubą szyję. Trochę zabawnie to wyglądało, ale miałam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Poniżej filmik z czaplą po obfitym posiłku:
W tym czasie w pobliżu czapli żerowały czajki (chyba dwa osobniki, a w tle wciąż stojąca i trawiąca czapla):
Wokół niej krzątały się również pliszki - zarówno siwe jak i żółte. Mam wrażenie, że w tym roku pliszek żółtych jest wyjątkowo dużo, albo my tak często je spotykamy. Poniżej parę pliszkowych fotek, ale, niestety, ponieważ były robione pod słońce i z dużej odległości, wyszły tak jak wyszły. Chodziło jednak o udokumentowanie, a to, można powiedzieć, się udało:
(pliszki żółte)
(pliszki żółte, a na dalszym planie - pliszki siwe)
(pliszki żółte)
(pliszki żółte, a na dalszym planie - pliszki siwe)
Wracając do czapli siwej, kiedy tak stała i trawiła, zastanawiałam się czy padnie czy zwróci;). Na szczęście, po jakichś piętnastu minutach, czapla poczuła się lepiej i odleciała. My zaś odetchnęliśmy z ulgą. Ciekawe na jak długo starczył jej taki posiłek:). Przy okazji sfotografowaliśmy jeszcze inne czaple siwe, które gromadnie obsiadły pobliskie drzewo:
(z prawej strony mewa w locie)
Jadąc dalej, po drodze sfotografowaliśmy potrzeszcza:
(z prawej strony mewa w locie)
Jadąc dalej, po drodze sfotografowaliśmy potrzeszcza:
Natomiast, kiedy byliśmy już w Bukownej, zobaczyliśmy dwa piękne żurawie (zapewne parę). I tutaj znowu pomógł nam samochód. Żurawie nie były daleko i, gdybyśmy byli pieszo, na pewno by odleciały. Tym razem jednak tego problemu nie mieliśmy i udało nam się zrobić naprawdę ładne fotki i nagraliśmy ciekawe filmiki. Poniżej dokumentacja zdjęciowa i filmowa żurawi:
Czasami trzeba się podrapać;):
Żuraw w pełnej krasie:
I jeszcze filmiki:
(w tle słychać trznadla i piecuszka; poza tym - jak widać - żurawie były zupełnie spokojne i nie stresowały się naszą obecnością)
(tutaj z kolei, można usłyszeć szpaka i ponownie trznadla)
(i jeszcze jeden filmik, w tle śpiew różnych ptaków, głównie jednak słychać kosa)
Po wycieczce pełnej wrażeń, ruszyliśmy w drogę powrotną. Jak widać, birdwatching może dostarczyć również niezłej adrenaliny. Cieszę się bardzo, że udało nam się udokumentować kolejne interesujące ptasie historyjki:).
Czasami trzeba się podrapać;):
Żuraw w pełnej krasie:
I jeszcze filmiki:
(w tle słychać trznadla i piecuszka; poza tym - jak widać - żurawie były zupełnie spokojne i nie stresowały się naszą obecnością)
(tutaj z kolei, można usłyszeć szpaka i ponownie trznadla)
(i jeszcze jeden filmik, w tle śpiew różnych ptaków, głównie jednak słychać kosa)
Po wycieczce pełnej wrażeń, ruszyliśmy w drogę powrotną. Jak widać, birdwatching może dostarczyć również niezłej adrenaliny. Cieszę się bardzo, że udało nam się udokumentować kolejne interesujące ptasie historyjki:).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz