Po ptaszeniu w Łężczoku, udaliśmy się do Goczałkowic Zdroju. Z informacji uzyskanych od jednego z użytkowników portalu ornitho.pl, dowiedzieliśmy się, że na jednym z goczałkowickich zbiorników, o wdzięcznej nazwie Maciek Borowy, widziano trzy ohary. W trakcie jazdy zaczęło strasznie padać i kiedy przyjechaliśmy na miejsce, zastanawialiśmy się jak dojść do stawu (bo oczywiście, parasola ani peleryn nie mieliśmy). Na szczęście okazało się, że pod interesujący nas zbiornik, można podjechać autem. No więc, ruszyliśmy do Maćka Borowego. Deszcz nieco zelżał, ale nie ustąpił całkowicie. Niemniej jednak, przy takich opadach, dało się już w miarę normalnie obserwować stawy. Tym razem poszło dużo łatwiej - jedno spojrzenie przez lornetkę i proszę - są piękne ohary:). Co ciekawe, były aż cztery osobniki. Prawdopodobnie dwie pary - samice i samce. Kto wie, może podejmą próby lęgowe. Zanim zaprezentuję fotki, parę słów o oharze. Można powiedzieć, że jest on pośrednią formą pomiędzy gęsią a kaczką; należy do rodzaju tadorna. Charakteryzuje się długą szyją, głównie białym tułowiem z kontrastowym czarno-brązowym rysunkiem i brązową przepaską na piersi, głowa ciemnozielona. Jak czytamy w Collinsie, samiec wyróżnia się czerwonym dziobem z wydatną naroślą, zwłaszcza w okresie godowym, natomiast dziób u samicy jest nieco bledszy i bez narośli. Samiec jest również trochę większy. Status tego gatunku u nas to w(o)L2, czyli zasadniczo wędrowny (niektóre osiadłe), lęgowy bardzo nieliczny. Obserwację oharów zgłosiłam na portalu birdwatching.pl i została ona uznana za ważną i przyjęta w poczet obserwacji ptasich rzadkości. Bardzo się z tego cieszę:). Tymczasem, dość teorii, czas na praktykę, czyli fotki. Ohary były dość daleko, do tego padał deszcz, więc zdjęcia nie są wybitnej jakości, ale ważne, że w ogóle są:
(w towarzystwie krzyżówek)
Trzy osobniki. Niestety, nie udało mi się sfotografować wszystkich czterech naraz. Ten, który patrzy w obiektyw to samiec:
Z boku jaskółka albo jerzyk:
Na ujęciach z boku, bardzo dobrze widać charakterystyczną narośl u samca ohara:
Naprawdę, piękne i eleganckie ptaki:
W towarzystwie krzyżówek:
Poniżej samica (bez narośli na dziobie):
Załączam również filmik dokumentujący ohary w deszczu. Widać na nim także przelatujące jaskółki (chyba dymówki):
Czyli wreszcie udany twich:). Poza wskazanymi gatunkami, na stawie zauważyliśmy także wronę:
Jak również krakwy:
Po udanym spotkaniu z oharami, udaliśmy się na kolejny staw - Maciek Kanałowy. Znajduje się tuż przy goczałkowickim dworcu PKP. Do tego stawu nie można podjechać samochodem, a od parkingu jest do niego kawałek drogi. Ale akurat przestało padać i nawet trochę wyszło słońce, więc stwierdziliśmy, że warto się przejść. Chcieliśmy sprawdzić, czy na wysepce widocznej z dworca będą ślepowrony. No i faktycznie, były. To jest ich stała miejscówka. Wysepka jest bardzo daleko od brzegu, więc fotografowanie jest utrudnione. Ale myślę, że daliśmy radę. Idąc w stronę stawu, zobaczyliśmy bociana białego:
Teraz trochę fotek goczałkowickiej wysepki i, oczywiście, ptaków. Zaobserwowaliśmy czaple siwe, kormorany, śmieszki, mewy białogłowe (również niezbyt często spotykany przez nas gatunek) i, oczywiście, ślepowrony:
(od lewej, na wysokości stracha na wróble, siedzą dwa szare ptaki - to czaple siwe; nad nimi jest jeden ślepowron i na prawo od nich, nieco niżej - kolejny)
Jak widać, ptaki nic nie robiły sobie z tego stracha na wróble:
W końcu przestało padać, więc kormorany postanowiły wysuszyć skrzydła w słońcu:
Na wodzie pojawił się samiec głowienki:
Tu z mewą w locie i lepiej widoczna głowienka:
Po lewej stronie, grupka kormoranów i mew białogłowych:
Teraz trochę bliższych ujęć:
(mewa białogłowa, czapla siwa, a na wodzie głowienki - dwa samce i samica (po lewej))
(czapla siwa, mewa białogłowa, samiec głowienki)
Na tej fotce ślepowrony są na pierwszym planie:
(ślepowrony po prawej stronie)
A teraz z całkiem bliska:
Momentami ślepowrony przypominają mi trochę małpki:):
Zapraszam również do obejrzenia filmiku z ptakami z wysepki, w tym ze ślepowronami. Fajnie widać czubki ślepowronów powiewających na wietrze. W tle słychać mewy oraz pociąg:
Podsumowując, wyjazd do Łężczoka i Goczałkowic Zdroju był niezwykle interesujący. Byliśmy bardzo zadowoleni, tym bardziej, że obserwacje oharów przyniosły nam kolejne punkty na birdwatchingowej liście. Po raz pierwszy zobaczyliśmy ohary nad Jeziorem Nezyderskim. Cieszę się, że udało nam się je spotkać również w naszym kraju, bo u nas te piękne ptaki, wciąż są wielką rzadkością.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz