Jakiś czas temu, dostałam sms-a o pojawieniu się sterniczki na zbiorniku w Jutrosinie (woj. wielkopolskie). Ponieważ informacje te pojawiały się przez kilka kolejnych dni, postanowiliśmy z Mężem wybrać się tam na wycieczkę i spróbować zobaczyć ptaka. Tym bardziej, że - jak wspomniałam w tytule - okazało się, że raportowana obserwacja to zaledwie dziewiętnaste pojawienie się tego ptaka w Polsce (licząc po 1950r.). Tak więc, 11 listopada, bardzo wcześnie rano (było jeszcze ciemno), zwlekliśmy się z łóżek, zjedliśmy śniadanie, dalej szybkie ubieranie się, herbata w termos i już jedziemy do Jutrosina. Podróż przebiegła spokojnie, a kiedy zatrzymaliśmy się na parkingu przy zbiorniku, zobaczyliśmy sporo samochodów. Kiedy natomiast wyszliśmy na wał otaczający jezioro, naszym oczom (w pewnym oddaleniu) ukazała się spora grupka obserwatorów z aparatami, lornetkami i lunetami. Stwierdziliśmy więc, że jest dobrze, sterniczka zapewne jest na wodzie. I nie myliliśmy się. Kiedy podeszliśmy na grupy obserwatorów, dowiedzieliśmy się, że sterniczka owszem jest, ale dość daleko od brzegu, na którym staliśmy. Poza tym, z powodu badziewnej pogody, bardzo trudno było ją wypatrzeć. Po chwili okazało się, że wśród obserwatorów jest poznany przez nas, przy okazji naszej wiosennej wycieczki do Łężczoka, Marek Stajszczyk, który pomógł mi nastawić lunetę, tak bym mogła zobaczyć sterniczkę. I faktycznie się to udało, ale sama chyba bym jej nie znalazła;). W tym miejscu warto wspomnieć, że sterniczka w Europie gniazduje tylko w Hiszpanii i na południu europejskiej części Rosji. Poza tym lęgnie się w Azji (głównie w Kazachstanie), jak również na północy Afryki - w Maroku, Algierii i Tunezji. Jako ptak nielęgowy, w Europie pojawia się podczas jesiennej migracji, na północ od swoich lęgowisk. Zimuje, poza Hiszpanią i Portugalią, w Grecji i na południu Bułgarii (tekst o występowaniu i zimowaniu sterniczki pochodzi z recenzji publikacji o sterniczkach w roczniku Ptaki Śląska, napisanej i udostępnionej mi przez Marka Stajszczyka). Wracając do naszej wycieczki, dodam jeszcze, że kiedy staliśmy przy brzegu wraz z birdwatcherami, niestety nie udało nam się sfotografować sterniczki, ponieważ z powodu odległości i kiepskiej pogody, w ogóle nie mogliśmy jej zlokalizować (kiedy nie patrzyliśmy w lunetę). Kiedy birdwatcherzy odjechali, zostaliśmy nad jeziorem tylko we dwoje. Całe ptasie towarzystwo przesunęło się na lewą część zbiornika, jeszcze dalej od nas. Postanowiliśmy tam podejść i tam już na wyczucie robiliśmy fotki ptakom (bo, oczywiście, sterniczki również nie udało nam się namierzyć, a przynajmniej tak nam się wydawało;)). Wielokrotnie, po przyjeździe do Legnicy, przeglądałam zrobione zdjęcia, ale ptaka nie zauważyłam. Niedawno nawet pojechaliśmy ponownie do Jutrosina, w nadziei, że może uda nam się uzupełnić dokumentację. Ale, niestety, nie sfotografowaliśmy sterniczki. Tak naprawdę dopiero wczoraj, przy segregowaniu fotek do niniejszego wpisu, zauważyłam, że...Mężowi jednak udało się zrobić zdjęcie sterniczki i to już w czasie naszego pierwszego wyjazdu. Niesamowite, tyle razy przeglądałam te zdjęcia i dopiero wczoraj je zauważyłam:). Bardzo się ucieszyłam, że udało mi się udokumentować dziewiętnaste stwierdzenie sterniczki w Polsce:). Oczywiście, fotki są średniej jakości, ale ważne, że są i że widać na nich, że jest to sterniczka. Poniżej najpierw ujęcia z dalszej perspektywy:
(z daleka faktycznie niewiele widać, zwłaszcza jeżeli ktoś nie wie, jak ten ptak wygląda; na pierwszej fotce sterniczka jest po prawej stronie zdjęcia, jako trzecia od prawej spośród czterech ptaków najbliżej krawędzi zdjęcia, potem "przesuwa się" na środek kadru, a potem jest po lewej stronie; jest to efekt seryjnego cykania fotek przez Męża, jak wspomniałam, "na wyczucie", ponieważ w czasie fotografowania w ogóle jej nie widzieliśmy)
(naprawdę, bardzo trudno było ją wypatrzyć)
Zanim zamieszczę bliższe ujęcia, parę słów o wyglądzie naszej niezwykłej modelki. Według Przewodnika Collinsa, sterniczka należy do traczy. Jest to stosunkowo mała kaczka, odróżnialna po dużym dziobie z grzbietem wydętym u nasady. Samice (obserwowany przez nas osobnik to była prawdopodobnie młodociana samica) mają ubarwienie brunatne i wyraźnie zaznaczony ciemny pas policzkowy na białym tle. Charakterystyczną cechą sterniczki jest również długi, cienki i zadarty do góry ogon, od którego najpewniej pochodzi nazwa gatunku. Właśnie dzięki tej cesze, udało mi się ją zauważyć na zrobionych przez Męża zdjęciach (choć faktem jest, że zanim to nastąpiło, przeglądałam je kilka razy;)). To tyle teorii, teraz praktyka, czyli wykonane przez Męża zdjęcia sterniczki:
(sterniczka jest na samym środku zdjęcia, dziób ma schowany w pióra, jednak widoczny jest zadarty w górę cienki ogon, jak również biały policzek; na poniższych ujęciach sterniczka pływa w otoczeniu głowienek, świstunów i łysek)
(tu ptak jest jeszcze lepiej widoczny)
(tu z kolei, ptak jest po lewej stronie fotki)
(poniżej sterniczka w towarzystwie głowienek, świstunów i czernic; to jest akurat zdjęcie z mojego aparatu, zauważyłam je już po napisaniu posta;))
(tu natomiast po prawej, nareszcie wyjęła dziób z piórek):
(tu również mniej więcej na środku ujęcia; jak wspomniałam wyżej, sterniczka w końcu wysunęła dziób ze skrzydeł i na fotce patrzy przed siebie; na tym ujęciu jest dobrze widoczny ciemny pasek policzkowy)
Żeby ukazać piękno i niezwykłość tego ptaka, poniżej zamieszczam zdjęcia użyczone mi przez Marka Stajszczyka. Na pierwszym z nich znajdują się zarówno samica jak i samiec sterniczki. Samiec wyróżnia się białą głową i jasnoniebieskim dziobem. Oba ptaki pływają w otoczeniu równie pięknych kaczek jarzębatych. Zdjęcie jest autorstwa Marka Stajszczyka, wykonane zostało w Arundel, w ośrodku edukacji przyrodniczej w Anglii:
Natomiast, poniższe zdjęcie prezentuje kaczora sterniczki; pięknie widoczne są wszystkie jego cechy. Fotografia ta została wykonana w Hiszpanii, jej autorem jest Francisco Marquez:
Jak widać, była to niezwykle owocna wycieczka. Opłacało się wstać tak wcześnie rano i nawet zmarznąć;). Nieczęsto bowiem zdarza się, by ten niezwykły ptak zawitał do naszego kraju. Kto wie, kiedy znowu się u nas pojawi. Na zakończenie dodam, że sterniczki w tym roku pojawiły się również na stawach w Wielikącie (koło Wodzisławia Śląskiego) - aż dwa osobniki, jak również we Wróbliku Szlacheckim (woj. podkarpackie). Niewykluczone więc, że jesteśmy świadkami bezprecedensowego "nalotu" tego gatunku na nasz kraj. Przy czym najbardziej wytrwała jest chyba sterniczka z Jutrosina (albo zjeżdża się tam najwięcej obserwatorów), bo według najnowszych informacji, jeszcze przedwczoraj nadal przebywała na zbiorniku. Kto więc ma ochotę, polecam wyprawę do Jutrosina w celu zobaczenia sterniczki. Taka okazja może nie się szybko nie powtórzyć...
Z podziękowaniami dla Marka Stajszczyka za udostępnienie fotografii oraz informacji o występowaniu i miejscach zimowania sterniczki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz