niedziela, 10 stycznia 2021

Jesienno-zimowe spotkania z mieszkańcami legnickiego parku.

Nie da się ukryć, że zima to generalnie okres, w którym ilość ptasich obserwacji jest zdecydowanie mniejsza. Ptaków jest zdecydowanie mniej niż w pozostałych porach roku, a różnorodność gatunkowa tych, które z nami pozostały jest zdecydowanie uboższa. Mimo tego, byłam jednak zaskoczona tym jak mało ptaków było w legnickim parku pod koniec listopada i w zasadzie przez cały grudzień. Musiałam aż trzy razy wybrać się na spacer by nazbierać materiał na posta. Ptaków było zadziwiająco mało, na alejkach i trawnikach pustki, cisza...Oczywiście, jak się dużo łazi i patrzy to się w końcu coś wypatrzy, więc ostatecznie, udało mi się zrobić trochę ciekawych fotek. Niemniej jednak dopiero na wczorajszym spacerze było tak jak powinno być - dużo gatunków, dużo ptaków, ciekawe interakcje i zachowania. Ale o tym co było wczoraj napiszę nieco później. Wracając natomiast do końcówki listopada oraz grudnia, dodam jeszcze, że w tamtym czasie dodatkowo w niedyspozycji pozostawał mój aparat, więc dokumentacja była robiona nieco starszym modelem, który niekoniecznie jest przystosowany do fotografowania ptaków. Jakość zdjęć jest więc nieco gorsza niż zwykle, ale mimo tego, myślę, że wyszły całkiem nieźle. Zacznę więc od wycieczki z dnia 25 listopada. Była wtedy ładna pogoda, więc spacerowało się bardzo przyjemnie. Do tego był lekki szron na trawnikach, który sprawiał, że park tego dnia wyglądał naprawdę pięknie. Na Kozim Stawie zaobserwowałam sporą ilość śmieszek:


Co ciekawe, na stawie przebywał również łabędź niemy (wczoraj go nie zaobserwowaliśmy) i, oczywiście, jak zawsze - krzyżówki:

W samym parku na trawnikach rezydowało (i dalej rezyduje) mnóstwo gawronów i kawek. Są to stali goście legnickiego parku w okresie późno-jesiennym oraz zimowym. Poniżej parę fotek z okolic palmiarni:


Kawki i gawrony żerują również w pobliżu parkowych ławek oraz koszów na śmieci. Tam zawsze znajdzie się coś do zjedzenia:

Wędrując dalej, natknęłam się na grubodzioby. W okresie jesienno-zimowym ptaki te przebywają w stadach, ale są bardzo płochliwe i trudno zrobić im zdjęcie. Dlatego, tym razem, udało mi się sfotografować tylko jednego. Jest to chyba moja pierwsza fotka tego gatunku od dłuższego czasu:

Teraz zdjęcia krajobrazowe; jak wspominałam, oszroniony park prezentował się niezwykle malowniczo:




Wędrując dalej po parku, zobaczyłam modraszkę, która pięknie zaprezentowała swoje błękitne kolory:

Kiedy natomiast doszłam do miejsca, w którym rosną drzewa owocowo-orzechowe wszelkiej maści, zobaczyłam stadko zięb, tradycyjnie żerujących na ziemi. Jak zwykle to bywa zimą, wśród zięb dominowały samce (samice zapewne grzeją się w ciepłych krajach). Mimo, że ptaki te nie są płochliwe, ich fotografowanie w porze zimowej jest utrudnione, ponieważ zięby bardzo wtapiają się w otoczenie. Coś tam jednak udało mi się uchwycić:
(na pierwszym planie zięba, potem bogatka, a na dalszym planie ponownie zięba)
 
Samiec zięby:


W pobliżu zięb stale kręciły się bogatki:

A chwilę później - miła niespodzianka - mianowicie mysikrólik. Jako ciekawostkę wspomnę, że te urocze niewielkie ptaszki nadal obecne są w legnickim parku, więc chyba postanowiły tu przezimować. Z tego co pamiętam, to w czasie opisywanego spaceru widziałam dwa osobniki, przy czym sfotografować udało mi się tylko jednego. Najpierw żerował na takich oto szyszkach (niestety nie znam się na drzewach i nie wiem co to za gatunek):

A oto sam mysikrólik:


Po chwili jednak zniknął wśród rozłożystych gałęzi rosnącego w pobliżu pokaźnego iglaka:

Poszłam sobie więc dalej, fotografując po drodze bogatki:


Jak również samca zięby, wyjątkowo siedzącego na drzewie i ładnie oświetlonego promieniami listopadowego słońca. Ptak jednak nie chciał za bardzo pozować, zajęty czyszczeniem pierza, więc wyszło tylko takie zdjęcie:

Kiedy już wychodziłam z parku, zauważyłam gawrona z jakimś orzechem w dziobie. Trzeba przyznać, że zaprezentował się bardzo malowniczo:


Chwilę później nad gawronem przeleciała kolorowa sójka, po czym ukryła się wśród żółtych liści:

Kolejny spacer (16 grudnia) przyniósł mi obserwację samca zięby:

Ponownie sójki:


A także gawrona, który głośno krakał pochylając się do przodu i rozkładając ogon. Ciekawie to wyglądało:



W głębi parku natomiast spotkałam grubodzioby, ale znowu uciekły i znowu udało mi się zrobić zdjęcie tylko jednego osobnika i to takie dość średnie:

W pobliżu grubodzioba żerowała również samica kosa (aczkolwiek w momencie fotografowania akurat schowała głowę w liściach):

Na czubku jednego z drzew zauważyłam srokę:

Na wałach prowadzących w stronę obwodnicy było bardzo ciekawie, sporo ptaków, sporo ptasiego ruchu. Udało mi się zaobserwować tam dwa gatunki dzięciołów - dużego oraz dzięciołka. Były też modraszki, bogatki i mazurki. Ptaki żerowały wśród uschniętych badyli i tworzyły różne ciekawe obrazki. Niestety, aparat nie do końca poradził sobie z tą ptasią mozaiką, gdyż nie posiada on wystarczającego przybliżenia i miewa też problemy ze złapaniem ostrości przy fotografowaniu tak małych jak ptaki wróblowe obiektów. Niemniej jednak, zamieszczam parę jako takich fotek dokumentacyjnych:
(mazurek - w dole zdjęcia)

(dzięcioł duży na drzewie)


(bogatka)

(modraszka i jej bardzo wyraziste kolory)


(żerujący wśród badyli dzięciołek)

(dzwoniec na czubku drzewa)


(mazurki pięknie komponujące się z kolorystyką otaczającej ich roślinności):




Kiedy byłam mniej więcej w połowie wałów, dzięciołek ponownie pojawił się na chwilę na pobliskim drzewie. Niestety, udało mi się zrobić tylko jedno, średniawe zdjęcie. Niemniej jednak, wciąż mam mało zdjęć osobników tego gatunku, więc zamieszczam je tu w celach dokumentacyjnych:

Kiedy wychodziłam już z parku, zauważyłam, że leucystyczny gawron wciąż jest obecny w parku, w stadzie innych krukowatych:

Na Kozim Stawie natomiast królowały śmieszki:


Na brzegu z kolei, tradycyjnie, gołębie miejskie:

A wśród nich wyraźnie wyróżniający się, ciekawie ubarwiony rudo-biały osobnik:



Podczas spaceru 18 grudnia tradycyjnie zaobserwowałam bogatki:



Zięby:

Ale także żerujące kosy:
(samica)

(samiec)

I wreszcie udało mi się jako tako sfotografować pełzacza (najpewniej ogrodowego). Ptaki te słyszałam już od początku jesieni, ale nie mogłam ich dotąd namierzyć. Teraz zaczynają już pojawiać się na niższych partiach pni drzew, co daje możliwość ich obserwacji. Chyba zjadły już wszystkie żyjątka przebywające w koronach drzew i w końcu postanowiły zejść niżej;). Poniżej fotka wspomnianego pełzacza:

Na zakończenie sójka, prezentująca swe piękne kolory w promieniach słońca:

Jak teraz patrzę na tego posta, to jednak stwierdzam, że zaobserwowanych gatunków wcale nie było tak mało. Niemniej, w poprzednich latach zdarzało się, że wszystkie te gatunki udawało mi się zobaczyć podczas jednego spaceru. Jednak zima dopiero się rozkręca, na razie jest dość łagodna. Możliwe, że kiedy przyjdą mrozy, w parku więcej będzie się działo. Bardzo bym tego chciała, bo uwielbiam obserwować grasujące po parkowych alejkach stadka różnego rodzaju wróblaków, dzięciołów i w ogóle wszelakich ptaszorów:).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz