W dniu 09 stycznia wybraliśmy się z Mężem na spacer do parku. To był jeden z tych niesamowitych dni, kiedy było mnóstwo ptaków a przy tym różne ciekawe gatunki. Początkowo planowałam zamieścić wszystkie obserwacje z tego dnia w jednym poście, ale ze względu na ich mnogość, postanowiłam rozłożyć je na osobne posty. Pogoda tego dnia nie była zbyt zachęcająca ale ptakom w ogóle to nie przeszkadzało. Już przy wejściu do parku zauważyliśmy stado sikorek. Wśród nich na pewno były bogatki:
Pod jednym z drzew buszowała wiewiórka:
W pobliżu palmiarni z kolei, zauważyliśmy stadko gawronów:
Jak widać, pod stertą liści, wciąż można znaleźć jakieś pożywne przysmaki:
Parę kroków dalej spotkaliśmy naprawdę pięknego białego gołębia. Rzadko zdarza się zobaczyć w stanie dzikim osobniki tego gatunku w takim kolorze. Zastanawiam się tylko czy to był potomek białej odmiany hodowlanej czy może osobnik leucystyczny, który wykluł się w stanie dzikim (bardziej obstawiam to drugie):
Natomiast kiedy znaleźliśmy się na wale przy kompleksie fontann, naszym oczom ukazały się naprawdę niezwykłe obrazki, mianowicie - sikorki w kąpieli. Jak widać, również ptaków nie ominęła panująca powszechnie moda na zimowe morsowanie;). A tak poważnie, kąpiele w wodzie czy w piasku, stanowią ważny element higieny ptaków, który pozwala im na pozbycie się uciążliwych pasożytów. Za "gorące źródła" sikorki obrały sobie niewielkie kałuże na środku parkowej alejki i urządziły w nich sobie prawdziwe SPA. Z kąpieli korzystały bogatki i modraszki. Wspaniale było tak patrzeć jak się pluszczą w tej wodzie, wyglądając przy tym jak zmokłe kury;). Co ciekawe, jedna z modraszek w pewnym momencie uznała, że jednak chce sama korzystać z kąpieli i zaczęła przeganiać inne osobniki, zwłaszcza ze swojego gatunku. Śmiesznie to wyglądało, tym bardziej, że wody było dużo i na pewno starczyło jej dla wszystkich chętnych. Poniżej dokumentacja morsujących sikorek:
(kąpiące się ptaki nie zapominają o umyciu głowy;))
(chętnych nie brakowało)
To się nazywa morsowanie;). Z tego co widzę, to ta modraszka na dalszym planie, położyła się w tej wodzie na plecach:
Zachęcam również do obejrzenia sikorek w kąpieli. Myślę, że rzadko zdarza się oglądać takie obrazki (a przynajmniej my nie widujemy ich często). Na dwóch pierwszych filmikach pluskająca się bogatka, na trzecim i czwartym pojawia się wspomniana wcześniej modraszka, która chce mieć całą kałużę dla siebie. Choć trzeba przyznać, że była zadziorna głównie dla osobników własnego gatunku. Na czwartym filmiku dodatkowo można porównać wielkości osobników obu gatunków sikorek. Bogatki są wyraźnie większe, ale wcale nie tak rzadko widywałam sytuacje, gdy ustępowały (np. przy karmniku) mniejszym ale bardziej zadziornym modraszkom:
Kiedy tak staliśmy i obserwowaliśmy sikorki, kolejna niespodzianka - z drzewa nieopodal zleciał na ziemię dzięcioł zielony (konkretnie samica) i zaczął żerować na pobliskim trawniku:
Z tego, co do tej pory zaobserwowałam, dzięcioły zachowują piękne kolory upierzenia przez cały rok:
Dzięciolica zanurzała dziób w ziemi aż po samą nasadę. Jak przeczytałam na stronie www.eduscience.pl, mrówki zimą zapadają w stan odrętwienia. Myślę więc, że dzięcioły zielone mają ułatwione zadanie jeżeli chodzi o spożywanie swojego ulubionego pokarmu w porze zimowej. Problem zaczyna się przy dużych mrozach, bo wtedy mrówki schodzą w głąb ziemi, poniżej temperatury zamarzania gruntu, gdzie dzięcioli "odkurzacz" już nie ma zasięgu. Swoją drogą, interesujący artykuł o mrówkach na wspomnianej wyżej stronie. Ciekawych rzeczy się z niego dowiedziałam. Jeżeli ktoś chce przeczytać, podaję tytuł: "Jak mrówki radzą sobie z zimnem i głodem?". Wracając do opisywanej obserwacji, załączam fotki żerującego dzięcioła z nieco bliższej perspektywy:
Oczywiście, jest też nagranie:
Jakiś czas później, na drzewie, w pobliżu którego żerował dzięcioł, pojawił się kolejny bohater niniejszego posta, mianowicie - kowalik. Wspaniale, jeszcze jeden gatunek:):
(dzięcioł na ziemi a kowalik na tym grubym pniu drzewa)
(kowalik z bliska)
Nie da się jednak ukryć, że ptaki wybrały sobie tego dnia dość uczęszczane przez ludzi miejsce. Wkrótce więc na ścieżce pojawili się biegacze i uprawiający nording walking, wskutek czego, całe ptasie towarzystwo się ulotniło. Sikorki i kowalik odleciały gdzieś dalej, a dzięcioł zielony wspiął się na drzewo, na bezpieczną wysokość:
My natomiast ruszyliśmy dalej, w stronę naszego karmnika. Jednak po przejściu paru kroków musieliśmy się zatrzymać ponownie, ponieważ przy wale, na którym przebywaliśmy, zauważyliśmy dwa małe karmniki; jeden zrobiony z butelki i drugi, malutki z drewna. Poza tym wisiało też tam parę kulek tłuszczowych. Ptaków było przy nim naprawdę sporo, wśród nich zaobserwowaliśmy bogatki, modraszki oraz mazurki. Oczywiście, sypnęliśmy do drewnianego karmnika trochę słonecznika i porobiliśmy parę fotek. Poniżej efekty wykonanej sesji zdjęciowej:
(modraszka)
(z kuli tłuszczowej korzystają również mazurki; na pierwszym zdjęciu, w dole fotki - modraszka)
A oto mały karmniczek:
(jak widać na fotkach, początkowo zawieszony był w bardzo niekorzystnym miejscu, przy grubym konarze; takie umiejscowienie karmnika powodowało, że dobierały się do niego gołębie i krukowate i wyjadały ziarenka. Ostatnio jednak kiedy tam byliśmy, okazało się, że karmnik został przewieszony w bardziej dogodne miejsce i korzystają z niego tylko wróblowe. Na zdjęciach poniżej korzystające z niego bogatki, modraszki oraz mazurki; karmnik znajduje się jeszcze w tym nieciekawym, aczkolwiek bardzo fotogenicznym miejscu)
Po obserwacjach przy opisanej ptasiej stołówce, ruszyliśmy w głąb parku, do naszej. A tam działo się dużo. Ale o tym, co konkretnie, będzie już w następnym poście:).
co za jakość zdjęć :) kolory dzięcioła rewelacja :)
OdpowiedzUsuń