Jak wspomniałam w poprzednim poście, w naszym parkowym karmniku coraz więcej się dzieje. Odwiedzają go już całe masy sikorek, ale także inne bardzo ciekawe gatunki. W dzisiejszym poście zamieszczam relację z dnia 09 stycznia, choć najpierw parę fotek z dnia 06 stycznia. Tego dnia wciąż jeszcze karmnik był w fazie "rozruchu", a trzy dni później już było ptasie szaleństwo:
(modraszka)
(bogatka)
I stała klientka wiewiórka, która zbiera to co wypadło z karmnika:
Natomiast, kiedy w dniu 09 stycznia udaliśmy się do karmnika, spotkała nas miła niespodzianka; żerujący na ziemi kowalik:). Warto dodać, że kowalik korzysta też czasem z samego karmnika, ale do tej pory nie udało mi się tego uchwycić. Na fotkach poniżej w towarzystwie bogatki:
Kiedy obserwowaliśmy z Mężem karmnik, zauważyliśmy, że zaczęła z niego korzystać także czarnogłówka. Bardzo się ucieszyłam z kolejnego karmnikowego gościa, tym bardziej, że sikorki te występują w parku zdecydowanie rzadziej niż bogatki i modraszki. W ogóle, to wydaje mi się, że były dwa osobniki, ale nie jestem tego pewna, bo tych wszystkich sikorek było tam tak dużo, że czasem trudno było się połapać co do gatunków oraz ilości. Oczywiście, istnieje możliwość, że pomyliłam czarnogłówkę z sikorą ubogą. Gatunki te, jak już kiedyś pisałam na blogu, są bardzo do siebie podobne i odróżnienie ich w terenie jest niezwykle trudne. Niemniej, obstawiam, że była to jednak czarnogłówka, ponieważ miała długą czarną czapeczkę oraz jasną wstawkę na skrzydłach (u ubogiej czapeczka jest krótka i brak jest jasnej wstawki). Pierwszy raz zobaczyliśmy czarnogłówkę podczas nagrywania filmiku. Zachęcam do jego obejrzenia; wśród kolorowych bogatek i modraszek co jakiś czas pojawia się biało-czarna sikorka. To właśnie jest czarnogłówka:
Udało nam się też uchwycić ją na zdjęciach, choć wyszły one dość średnio, z uwagi na bardzo dużą ruchliwość sikorek:
(bogatka)
(tu jest bogatka i czarnogłówka)
(czarnogłówka)
(bogatka)
(modraszka)
(bogatka)
(czarnogłówka)
Chwila odpoczynku na pobliskim drzewie:
Jak się okazało, czarnogłówka lubi również żerować na ziemi, zbierając to co wypadnie z karmnika:
(najpierw zdjęcie z dalszej perspektywy, z której dobrze widać drzewa mieszczące naszą parkową stołówkę; na ziemi czarnogłówka, a na dalszym planie - gawron)
Czasami na ziemi pojawiają się także bogatki oraz modraszki, choć one jednak zdecydowanie wolą wybierać ziarenka z karmnika. Poniżej modraszka, na drugiej fotce świetnie uchwycona przez Męża en face:
Ponadto, pod karmnikiem powoli zaczynają pojawiać się zięby, głównie samce, jak to zwykle bywa zimą:
Kiedy tak staliśmy i obserwowaliśmy szalejące przy i pod karmnikiem ptaki, na jednym z pobliskich drzew Mąż wypatrzył pełzacza ogrodowego. Bardzo się ucieszyłam, bo w sezonie lęgowym w zasadzie nie widuję tych ptaków:
Kolejnych parę chwil i Mąż zauważył kolejnego ciekawego gościa naszej stołówki - mysikrólika. A to niespodzianka; nie przypominam sobie, żebyśmy kiedyś spotkali te maluchy w legnickim parku w styczniu. Mysikrólik jak to mysikrólik, był bardzo ruchliwy, ale Mężowi udało się zrobić bardzo fajną sesję zdjęciową:
(to jest świetne ujęcie)
Ale akrobacje:
Co ciekawe, "przyłapaliśmy" również sójkę, która wyciągała ukryte najpewniej latem żołędzie z jednej ze swoich spiżarni. Sójki mają bowiem w zwyczaju, że w sezonie lęgowym magazynują różne ziarna i owoce, by potem korzystać z nich w okresie zimowym gdy brakuje pożywienia. Bardzo interesująca obserwacja:
Po zjedzeniu paru żołędzi, sójka odleciała w głąb parku. My natomiast ruszyliśmy powoli w stronę mieszkania. Nie uszliśmy jednak daleko, ponieważ parę kroków od naszego karmnika, ponownie spotkaliśmy pełzacza ogrodowego (być może był to ten sam osobnik, którego widzieliśmy wcześniej):
Natrafiliśmy także na spore stado grubodziobów, żerujących na ściółce. Ptaki świetnie wtapiały się w pomarańczowe tło zeschłych liści, przez co wypatrzenie ich było dość utrudnione. Niemniej jednak, udało nam się wykonać ciekawą dokumentację. Z tego co zauważyłam, były to same samce, ponieważ obserwowane osobniki nie miały (za Collinsem) popielatej wstawki na lotkach drugiego rzędu (czyli, prościej ujmując, mniej więcej w połowie złożonego skrzydła), a to jest właśnie cecha charakterystyczna dla samicy gatunku. Niewykluczone jednak, że panie grubodziobowe również znajdowały się w obserwowanym stadzie, tylko nam nie udało się ich wypatrzeć:
Tu są lepiej widoczne:
(w towarzystwie samicy zięby)
Grubodziobom towarzyszyły wspomniane wcześniej zięby; głównie samce, ale zaobserwowaliśmy również jedną samicę, o której wspomniałam wcześniej:
W pobliżu żerujących łuszczaków, spacerował dostojny gawron:
Na zakończenie - nasz najliczniejszy dzięcioł, mianowicie - dzięcioł duży. W pewnym momencie odwróciliśmy wzrok od grubodziobowo-ziębowego stadka i zwróciliśmy się jeszcze w stronę karmnika. I właśnie zobaczyliśmy tam samicę dzięcioła dużego (brak czerwonej czapeczki na głowie), która najpierw szukała czegoś do zjedzenia w ściółce, a potem na chwilę usiadła na pniu drzewa. Szybko jednak gdzieś odleciała:
Jak widać przy karmniku coraz więcej się dzieje. Bardzo lubię obserwować ptaki podczas dokarmiania. Jest to bardzo miły przerywnik i daje możliwość ciekawych obserwacji bez konieczności odbywania dalekich wycieczek. Warto więc zainstalować karmnik we własnym ogrodzie. Odwiedzające go ptaki z pewnością nadadzą kolorów jesienno-zimowej szarudze.
co za cudne ptasie obserwacje .... czarnogłówka, mysikrólik, pełzacz..... marzenie
OdpowiedzUsuńTeż mi się bardzo podobają;).
UsuńTeż bym chciała takich ptasich gości mieć w swoim karmniku :)
OdpowiedzUsuńTeraz już chyba nie narzekasz na brak ciekawych ptaków w karmniku;).
Usuń