wtorek, 15 czerwca 2021

Spotkanie z błotniakiem łąkowym i ptaszenie w Janiszowie.

W dniu 22 maja pojechaliśmy z Mężem i Małą do Janiszowa pod Kamienną Górą. Zatrzymaliśmy się tam w "Przystani nad Bobrem", na którą składają się trzy malownicze domki z widokiem na góry i las. Miejsce to znalazłam parę lat temu, kiedy jeździłam w delegację do Kamiennej Góry. Po przyjeździe, zajęliśmy jeden z domków i zostaliśmy tam do 24 maja. Mimo kapryśnej pogody, wycieczka była super, zarówno pod względem przyrodniczym, krajobrazowym jak i turystycznym. Było w niej wszystko - i birdwatching, i podziwianie krajobrazów, i zwiedzanie...Ptasia niespodzianka spotkała nas już w drodze do Janiszowa, kiedy to za Jaworem, w drodze na Sokolą, za rondem zobaczyliśmy parę błotniaków łąkowych. Bardzo ucieszyłam się z tej obserwacji, ponieważ gatunek ten widzieliśmy do tej pory tylko raz, nad Biebrzą, o czym pisałam w tym poście:
 
https://perkozowa.blogspot.com/2016/06/ptaki-podlaskich-pol-i-wsi.html
 
Ptaki latały nad drogą i musieliśmy trochę pokombinować, żeby zatrzymać się w dogodnym miejscu i zrobić im jakieś fotki. Ale w końcu się udało. W tym miejscu warto wspomnieć, że błotniak łąkowy jest jednym spośród czterech występujących u nas gatunków błotniaków (czyli obok lęgowych): najliczniejszego stawowego i najrzadszego zbożowego oraz zalatującego i nielęgowego stepowego). Najbardziej charakterystyczny, jeżeli chodzi o ubarwienie, jest błotniak stawowy, a pozostałe trzy gatunki są bardzo do siebie podobne (a zwłaszcza samice). O ile upierzenie samca błotniaka stawowego jest utrzymane w tonacji brązowej, to samce pozostałych gatunków są stalowoszare. Natomiast samice błotniaków zbożowego, łąkowego i stepowego są niemal identyczne i ich wygląd różni się niuansami. Na ich tle samica błotniaka stawowego jest bardzo charakterystyczna i, w mojej ocenie, nie do pomylenia z innym gatunkiem błotniaka (i w ogóle ptaka szponiastego). Wracając do naszej obserwacji, napiszę, że wypatrzony przez nas gatunek rozpoznałam po jakby "przeciętym na pół" spodzie skrzydła, na którym po jednej stronie widoczna jest szara barwa i czarny pas, natomiast druga połowa ozdobiona jest drobnymi brązowymi kreskami. U bardzo podobnych błotniaków - zbożowego i stepowego - spód skrzydeł jest jednolicie ubarwiony bez kropek i kresek. Co do samicy natomiast, to jakość wykonanych przez nas zdjęć nie pozwala na wskazanie stuprocentowych cech morfologii gatunku, jednak skoro we wspomnianej okolicy (będącej zapewne rewirem łowieckim) latał samiec błotniaka łąkowego, trudno zakładać, by samica należała do innego gatunku. No, to tyle teorii, teraz praktyka i dokumentacja zdjęciowa (trochę niewyraźna, bo światło, dynamika obserwacji i jeszcze parę innych czynników;)):
(samiec)

(stalowoszare barwy wierzchu ciała)


Teraz z bliższej perspektywy:

(na zdjęciach poniżej dość dobrze widać "przecięty" spód skrzydeł obserwowanego samca błotniaka łąkowego, po którym zidentyfikowałam gatunek)


(samica; na fotkach dobrze widoczny biały kuper błotniakowej, ale to akurat jest cecha właściwa także samicom błotniaka zbożowego i stepowego)







Miejsce, w którym obserwowaliśmy błotniaki łąkowe (na tle drzew widoczny samiec):

Kończąc temat błotniaków, dodam jeszcze, że do tej pory, poza wielokrotnymi obserwacjami błotniaków stawowych i dwoma obserwacjami łąkowych, widzieliśmy jeszcze błotniaka zbożowego w Krynicy Morskiej, na Wzgórzu Pirata, o czym pisałam tutaj:

https://perkozowa.blogspot.com/2018/11/botniak-zbozowy-na-wzgorzu-pirata.html

Wciąż pozostaje do zobaczenia błotniak stepowy, który zalatuje do naszego kraju. Wracając do wycieczki, w Janiszowie powitała nas piękna pogoda. Okazało się przy tym, że jednym z gości podwórka naszego domku jest śpiewak:
 
Następnego dnia (23 maja), wstałam wcześniej i wyszłam "na obchód" okolicy. Pogoda już była znaczniej mniej ładna, ale jeszcze nie padało. W pobliżu kręciły się pliszki siwe:


W stropie dachu jednego z domów, miały swe gniazdo wróble. Wystawały z niego jakieś taśmy i niewiadomo co jeszcze:

Aż strach myśleć, co znajdowało się w samym gnieździe;). Spacerując w pobliżu naszego domku, zauważyłam, że okolicę zdominowały kwiczoły i makolągwy. Te pierwsze królowały na ziemi, natomiast makolągwy buszowały po budynkach gospodarczych, gdzie zapewne miały swe gniazda. Poniżej fotki janiszowskich kwiczołów:





W przerwie w żerowaniu warto zlustrować okolicę:


Makolągwy:








Ptasia budka na jednej ze stodół. Ciekawe, czy zasiedliły ją makolągwy:

Malowniczy most "tuż za rogiem":

I szpak na drutach:

Po południu spadła wielka ulewa. Była tak potężna, że ptaki miały problemy z lataniem. Jedna z licznych dymówek przysiadła na parapecie sąsiedniego domku, żeby przeczekać nawałnicę:

Ale po oberwaniu chmury, znów wyszło słońce i zadowolone jaskółki dalej mogły polować na owady i odpoczywać na drutach:
(dymówka)




Pod wieczór uaktywniły się kopciuszki. Para tych uroczych wróblaków, znosiła owady do gniazda, często zatrzymując się na linii energetycznej i pozwalając na zrobienie fotek. Poniżej efekty sesji na drutach i nie tylko:
(samica)








(samiec)











Na zakończenie posta, widok z okien naszego domku:

Piękne miejsce, do którego wracam z sentymentem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz