W dzisiejszym poście kolejne migawki z Mietkowa. Nasza druga wycieczka nad zalew (skład 3-osobowy a jakże;)), miała miejsce w dniu 12 września. Miesiąc ten długo rozpieszczał nas piękną pogodą, a to z kolei zachęcało do częstych wycieczek w teren. Słoneczna pogoda jest również wymarzona do obserwacji siewkowców. Zbiornik Mietkowski i tym razem nie zawiódł. Zacznę jednak od mało przyjemnej kwestii. Mianowicie, kiedy tylko doczłapaliśmy się przez błota nad zalew, miny nam nieco zrzedły. Oto bowiem, na środku jeziora, na jednej z odsłoniętych przez wodę łach, zobaczyliśmy samochód terenowy, do tego namiocik, parasoleczka i nie wiadomo co jeszcze. Pan wędkarz, wjechał na sam środek zbiornika i tam wygrzewał się w słońcu i łowił sobie rybki. Nie zdziwiłabym się, gdyby się okazało, że miał tam również toj-toja. Dodam, że Zalew Mietkowski objęty jest ochroną Natura 2000...Bez komentarza. Jeszcze nie przestaliśmy się dziwić zachowaniu wędkarza, gdy pojawił się kolejny kwiatek. Tym razem fotograf. Nie patrząc na ptaki, ruszył na środek zbiornika, płosząc wszystko po drodze i doszedł aż na sam cypel. Wszystkie siewkowce oczywiście uciekły. A pan fotograf, rozłożył sprzęt, w tym jakąś siatkę - nie wiem czy to była profesjonalna siatka maskująca, czy po prostu moskitiera, w każdym razie, w ogóle go nie osłaniała. Następnie, położył się i przykrył tą siatką. Wyglądało to śmiesznie, jak tak leżał i - nie wiem - myślał, że go nie widać?. Jestem ciekawa, czy ptaki się na to nabrały, bo w czasie naszego pobytu w Mietkowie, żaden nie przyleciał przed obiektyw pana fotografa. Cóż...lokalny Goliszów, gdzie chyba tylko ja jeżdżę na birdwachting, nie przygotował mnie na takie, w sumie przykre, obrazki. Na szczęście, ilość i różnorodność gatunkowa zaobserwowanych na zalewie ptaków, osłodziła nam te nieciekawe widoki. Siewkowce mają bowiem to do siebie, że tak łatwo się nie poddają i, mimo że spłoszone nie wróciły już na cypel, to jednak wciąż kręciły się w pobliżu. A wśród nich były tytułowe szlamniki:
(na fotkach te dwa ptaki pośrodku, w towarzystwie krzyżówek i śmieszki, zdjęcia zrobione jeszcze na szybko, zanim ptaki zostały spłoszone z cypla)
Zanim zaprezentuję dalsze zdjęcia szlamników, napiszę parę słów o gatunku. Według mojego ptasiego Przewodnika, szlamniki mają w naszym kraju status P1, czyli ptaki regularnie przelotne, ale skrajnie nieliczne lub lokalne. Oznacza to, że są rzadko u nas spotykane i nie jest łatwo je zaobserwować. Osobniki, które widzieliśmy w Mietkowie miały rdzawe szyje i piersi oraz jasne brwi. Były to więc albo samice, albo samce po zrzuceniu szaty godowej. Szlamniki podobne są do innych ptaków siewkowych, mianowicie - rycyków, których, tak na marginesie, też do tej pory nie spotkaliśmy. Mają jednak one (szlamniki) znacznie krótsze nogi i nieco wygięte w górę dzioby (choć dla mnie ta druga cecha jest trudna do zauważenia w terenie). Początkowo właśnie nie byłam pewna, który z gatunków obserwujemy, ale na portalu ornitho.pl zgłaszana była obserwacja szlamników z Mietkowa, więc uznałam, że to właśnie te ptaki. Oczywiście, skonsultowałam to z MS oraz na portalu Identyfikacja ptaków (świetny portal, warto się tam zapisać;)) i moje spostrzeżenia się potwierdziły. Tym samym, nowy gatunek "wylądował" na mojej krajowej liście, zwiększając ich liczbę do 201. Naszą obserwację zgłosiłam na portalu birdwatching.pl i, oczywiście, została przyjęta. Poniżej jeszcze parę fotek szlamników. Najpierw fotki z łachy przy lewym brzegu zbiornika, na którą uciekły z cypla:
(od lewej - biegus zmienny, czapla siwa i szlamnik)
(szlamnik na dalszym planie, na pierwszym - biegus zmienny)
(po lewej chyba kolejny biegus zmienny)
Szlamniki żerowały też w innej części zbiornika "pod słońce", jeżeli patrząc z miejsca, w którym my się zatrzymaliśmy. Nie pamiętam już, czy to te same osobniki, które wcześniej były na wymienionej wyżej łasze czy inne. W każdym razie, na zbiorniku na pewno były dwa osobniki, a może nawet więcej. Na pierwszych trzech fotkach szlamnikom towarzyszy śmieszka, na następnych są już bez mewy:
(dziób szlamnika nie jest aż taki długi, tylko odbija się w wodzie)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz