sobota, 11 grudnia 2021

Śpiący ohar w Potaszni i łabędź krzykliwy w Grabownicy.

Po wycieczce nad Staw Słoneczny Górny, w godzinach popołudniowych, udaliśmy się na stawy w Potaszni. Według wskazówek mojego nowego znajomego, na jednym ze znajdujących się w tym kompleksie zbiorników, miał przebywać ohar. Najpierw pojechaliśmy stałym składem, tzn. ja z Mężem i z Małą. Chcieliśmy wstępnie obczaić czy jest coś ciekawego, w tym, czy uda się wypatrzeć wspomnianego ohara. Pierwsze co zobaczyliśmy, to oczywiście gęsi - białoczelne oraz tundrowe (zgodnie z nową nomenklaturą), czaplę siwą i kilka łabędzi niemych:





Po chwili wypatrzyliśmy również ohara. Czyli jest sukces. Niestety, ptak w czasie całego naszego pobytu nad stawem...spał. Schował dziób między pióra na grzbiecie i tak sobie pływał niczym biało-czarna kulka po stawie. Na identyfikację gatunku pozwolił w zasadzie tylko charakterystyczny brązowy pas na piersi. Gdyby nie ta cecha, nie mielibyśmy pewności co to za ptak (mógłby to być np. samiec nurogęsi). Ponieważ skład gatunkowy na stawie był interesujący, dałam znać reszcie naszej ekipy, żeby do nas przyjechali. W międzyczasie, przy zbiorniku pojawiła się spora grupka ptasiarzy z Wrocławia, jak również jeden z województwa wielkopolskiego. Z tym ostatnim ucięliśmy sobie pogawędkę, dowiadując się, że dzień wcześniej na Stawie Słonecznym Górnym była...bernikla rdzawoszyja, gatunek, na który już od dłuższego czasu polujemy, ech...Podobno pojawiła się koło godziny 11-ej (my akurat już wtedy wróciliśmy do domków) i nawet podpłynęła do brzegu (mów mi jeszcze). Ptasiarz pokazał nam fotkę bernikli i naprawdę była cudna i sam ptak, oczywiście, też. No cóż, może innym razem. Wracając do Potaszni, poniżej fotki drzemiącego ohara:

(poniżej dobrze widać charakterystyczny brązowy pas, o którym wspomniałam wcześniej)





(no nic, śpi i śpi)

To jest zdecydowanie najlepsze ujęcie; ohar na pierwszym planie:

Po dość długim czasie, "nadprogramowi" birdwatcherzy odjechali, a zjechała się pozostała część naszej wycieczki. Teraz już wszyscy wspólnie oglądaliśmy ptaki. Co ciekawe, moja Siostra wypatrzyła świstuna i go sfotografowała. Poza tym, nikt go nie mógł namierzyć i poza tym osobnikiem nie wiedzieliśmy innych świstunów. Możliwe więc, że było ich tam bardzo mało, albo wręcz tylko jeden osobnik. Jest to więc cenna obserwacja:). Poniżej załączam zdjęcie świstuna autorstwa mojej Siostry:
(świstun po prawej; oczywiście jest już w szacie zimowej, po lewej chyba gęś białoczelna)

Poza tym, znów było mnóstwo, po prostu mnóstwo gęsi. Były to gęsi tundrowe i białoczelne. Pomiędzy nimi pływały łabędzie nieme. Poniżej przedstawiam fotki ze stawu w Potaszni, na którym są setki gęsi. Warto zaznaczyć, że każda fotka to osobne ujęcie, w tym sensie, że nie są to te ciągle te same osobniki, lecz różne. Na tej podstawie można zobaczyć, jak wiele było ptaków na stawie w czasie naszego pobytu w kompleksie:






























 
Można dostać gęsiopląsu;). Że też wśród nich nie było ani jednej bernikli, no niesamowite. Albo też my ich nie wypatrzyliśmy. W czasie naszego pobytu nad stawem, wciąż dolatywały nowe osobniki:


 
Klucze gęsi na niebie:










 
 Z ciekawostek na niebie warto wymienić kruka (dawno już nie obserwowaliśmy tego gatunku):


Jak również myszołowa, którego udało się fajnie "ustrzelić":

I jeszcze fotka samicy krzyżówki:

Po tych obserwacjach, udaliśmy się nad staw w Grabownicy. Lubię ten staw i to, że można tam podziwiać ptaki z wieży obserwacyjnej. Na samym jej szczycie można się nawet schronić od wiatru. Na Grabownicy ptaków było zdecydowanie mniej niż na stawach w Stawnie czy Potaszni, niemniej jednak było parę interesujących gatunków, jak choćby nurogęsi:
(na pierwszym zdjęciu para, na dalszych samice)


A tu towarzystwo mieszane:

Co ciekawe, gęsi na tym zbiorniku było niewiele:
(gęsi białoczelne i gęgawy (chyba) oraz samice nurogęsi))

Było za to sporo głowienek, niestety bardzo daleko od wieży (jak to zwykle bywa z ptakami na tym stawie; luneta musi być - i była;)):
(na poszczególnych zdjęciach głowienkom towarzyszą także krzyżówki)





(dodatkowo - przelatujące nad stawem gęsi)

Pojawił się również bielik. Grabownica to miejsce, gdzie łatwo go spotkać. Niestety, był bardzo wysoko i daleko, stąd tylko takie zdjęcie:

I wreszcie, tytułowy łabędź krzykliwy. Bardzo się ucieszyłam, że go zobaczyliśmy, tym bardziej, że dla większości naszej ekipy był to nowy gatunek. Łabędź żerował sobie spokojnie w towarzystwie nurogęsi i łabędzi niemych. Piękne to były obrazki:

Ten łabędź z prawej strony to niemy, a te drobne ptaki to nurogęsi:


A na odchodne - sikora uboga lub czarnogłówka, tuż u podnóża wieży obserwacyjnej:

Podsumowując, był to bardzo owocny ale i pracowity dzień. Dużo ciekawych gatunków, dużo pięknych obrazków. Zadowoleni, ale też trochę zmarznięci, wracaliśmy znad cudnych stawów. Jeszcze tylko zakupy w Miliczu i można już jechać na obiad:).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz