wtorek, 14 grudnia 2021

Spotkanie z łabędziem krzykliwym i bielikami.

W dniu odjazdu z Doliny Baryczy, tj. 14 listopada, udaliśmy się z Tatą i Siostrą do Potaszni, żeby jeszcze pooglądać ptaki. Wstawał jasny, słoneczny dzień, nad stawami lekko falowała mgła. Było naprawdę pięknie, choć o dobre zdjęcia naprawdę nie było łatwo. Udaliśmy się do Potaszni. Jednakże, na stawie, na którym dzień wcześniej oglądaliśmy ohara, była taka mgła, że niczego nie było widać. Pojechaliśmy więc nad jeden ze zbiorników znajdujących się przy drodze (wciąż był to kompleks w Potaszni), gdzie opary mgły były zdecydowanie mniejsze. Ptaków nie było zbyt wiele, jednak mimo tego, było ciekawie. Na wodach leniwie pływały krakwy oraz łabędzie nieme, wśród których zaobserwowaliśmy także osobniki młodociane:


Krakw było naprawdę sporo:

(i łabędzie nieme; na pierwszym planie osobnik młodociany)


Wtem nadleciał jeden z tytułowych bohaterów niniejszego posta, mianowicie, łabędź krzykliwy. Wydawał przy tym niezwykłe dźwięki (przynajmniej dla nas). Przyznam, że takich jeszcze u tych ptaków nie słyszałam:


Krzykliwiec wylądował na stawie i zaczął spokojnie żerować. Dzięki temu, zrobiłam mu niezłą sesję zdjęciową:




Tymczasem, na jednym z drzew, po prawej stronie zbiornika, przysiadł ogromny bielik. Mgła i odległość nie pozwoliły jednak na zrobienie dobrego zdjęcia:



Dodam, że poza tymi ptakami słyszeliśmy również dzięcioły - średniego i dużego, jednak nie udało nam się ich sfotografować. Jeszcze fotki roślinności znad stawu:


Koło godziny 11-ej, część naszej ekipy pojechała z powrotem na Śląsk, a my (ja z Mężem i z Małą), postanowiliśmy się jeszcze udać nad Staw Słoneczny Górny. A tam zupełnie inny klimat. W Potaszni i okolicach piękna pogoda, cudne słońce, a na grobli chmury, wilgoć i zimnica, brrrr. Było tak zimno, że dosłownie przeszliśmy tylko kawałek i stwierdziliśmy, że czas wracać do Legnicy. Udało nam się jednak zobaczyć dwa bieliki:
(jeden)

(i drugi)


Na samym stawie zaobserwowaliśmy łyski i czernice:

I, oczywiście, gęsi:
(na zdjęciach - białoczelne)

(na pierwszym planie łyski)


Wracając już do samochodu, spotkaliśmy samca czyżyka:



I jeszcze fotka znad Stawu Słonecznego Górnego:
 
Tym miłym ptasim akcentem, kończę relacje z listopadowego wypadu do Doliny Baryczy. Wycieczka była super, wszyscy byliśmy bardzo zadowoleni:). Cieszę się, że ten wyjazd przyniósł mi kolejną obserwację na birdwatching.pl. W następnych postach będzie już bardziej lokalnie, co nie znaczy, że mniej ciekawie. Zima już do nas zawitała (nawet do Legnicy, wow) i ptaków jest bardzo dużo. Zachęcam więc do zaglądania na bloga, bo w ptasim świecie wciąż dużo się dzieje. A jak u ptaków się dzieje, to dzieje się także na blogu:).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz