W dniu 07 stycznia, koło godziny 10-ej, udałam się na małą wycieczkę do Goliszowa. Pogoda nie zachwycała, choć jakieś tam przebłyski słońca były. W samym Goliszowie fajerwerków nie było, ale za to po drodze...prawdziwa ptasia niespodzianka. Mianowicie, kiedy tak mknęłam senną drogą naszym małym zwinnym autkiem, po prawej stronie szosy, na polach zobaczyłam...ogromne stada żurawi i gęsi. Coś pięknego. Pytanie tylko - jak tu się zatrzymać kiedy wciąż jadą za mną samochody? Jak można się domyślić, nie odpuściłam. Zawróciłam w Studnicy i kiedy dojechałam do miejsca stacjonowania ptaków, zatrzymałam się na poboczu. Na szczęście, nasz samochód jest mały, więc nie wadził nikomu. Zaczęłam więc przeglądać stada żurawi i gęsi. Wśród gęsi udało mi się zaobserwować gęsi białoczelne oraz tundrowe. Ptaków było mnóstwo, na pewno kilkaset. Swoim starym zwyczajem, zaczęłam fotografować ptaki "partiami" w nadziei, że pośród nich uda się wyhaczyć jakieś rzadkości. Poniżej fotki żurawi jak również gęsi białoczelnych oraz tundrowych:
Po pewnym czasie stwierdziłam, że lepsze widoki będą z polnej dróżki znajdującej się po lewej stronie szosy, patrząc w kierunku Legnicy. Podjechałam więc kawałek i wjechałam w tą drogę. Od razu lepiej; słońce pięknie oświetliło ptaki:
Co jakiś czas nad polami przelatywał bielik, podrywając w górę bardziej płochliwe osobniki:
(bielik na dalszym planie)
(żurawie)
Być może Czytelnicy pamiętają, że będąc w listopadzie w Dolinie Baryczy, ubolewałam, że wśród tych wielkich zaobserwowanych przez nas stad gęsi nie wypatrzyliśmy ani jednej bernikli. Tym razem też tak mi się wydawało, już nawet stwierdziłam, że chyba nie umiem wypatrywać rzadkich gatunków, a tu niespodzianka. Okazało się bowiem, że wśród zaobserwowanego przeze mnie stada gęsi, znajdowały się aż cztery biernikle białolice. Co prawda, trudno powiedzieć, że je wypatrzyłam - po prostu po raz kolejny skuteczna okazała się metoda polegająca na fotografowaniu wielkiego stada częściami i potem przeglądaniu zdjęć czy coś ciekawego się na nich znajduje (w Dolinie Baryczy wypatrzyłam w ten sposób szlachara). Oczywiście jak to zwykle bywa, bernikle te zauważyłam dopiero niedawno, przygotowując niniejszego bloga, stąd też nie zgłosiłam tej obserwacji na portalu birdwatching.pl. Trochę czasu już bowiem upłynęło i bernikli raczej na polach już nie ma. Ale ważne, że się udało "ustrzelić" te piękne ptaki. Być może było ich więcej, ja na fotce mam cztery osobniki, które prezentuję poniżej:
(tu ujęte są wszystkie sfotografowane przeze mnie bernikle białolice - to te ptaki z białymi brzuchami, czarnymi kołnierzami i białymi głowami; trzy z nich są pięknie widoczne na dole zdjęcia, natomiast czwarta bardziej "wtapia się" w inne gęsi i na zdjęciu jest wyżej - druga od lewej)
(tu są trzy biernikle białolice; bardzo dobrze je tu widać)
(a tu ta nieco mniej widoczna z bliższej perspektywy)
Po obserwacji gęsi, ruszyłam w końcu na stawy do Goliszowa. W samym kompleksie klimat raczej ponury - puste stawy, na jednym z drzew wrona...:
Na polach kilka czapli, głównie białych:
Miłym akcentem był spotkany wśród trzcin potrzeszcz. Siedział przy jednym ze stawów przy końcu kompleksu - na wylocie w kierunku Niedźwiedzic. Jak zauważyłam, ten staw upodobały sobie różnego rodzaju wróblaki. Potrzeszcz pięknie prezentował się w świetle wschodzącego słońca, pozwalając na zrobienie ciekawej sesji zdjęciowej:
https://www.youtube.com/watch?v=b49228Ef4y0
I jeszcze parę czapli białych:
Oraz siwych na jednym ze spuszczonych stawów:
A kiedy już wyjeżdżałam z kompleksu, na jednym z największych stawów, po prawej stronie (w kierunku Legnicy), zobaczyłam trzy mewy. Prawdopodobnie śmieszki, choć mogły to być też mewy siwe:
To tyle z goliszowskiej wycieczki. Jak widać, nawet zimą można zobaczyć ciekawe gatunki, choć czasem trzeba się trochę najeździć i czasem trochę pomarznąć...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz