wtorek, 15 marca 2022

Tłusty czwartek w Goczałkowicach Zdroju.

W dniu 24 lutego (tłusty czwartek), o poranku, wybrałam się na ptasią wycieczkę do Goczałkowic - Zdroju. Tym razem pojechałam z Siostrą, która już od dłuższego czasu chciała zobaczyć tamtejsze stawy. Pogoda była piękna, czuć było już powiew wiosny. Będąc już w kompleksie, w pierwszej kolejności podjechałyśmy nad stawy Maćki (Borowy czy Kanałowy, zawsze myli mi się który jest który;)). Stawy te jednak były jeszcze nie napełnione i ptaków na nich nie było. Postanowiłyśmy więc ograniczyć birdwatching do głównego największego zbiornika, który nazywa się po prostu Maciek. Kiedy wysiadłyśmy z samochodu na parkingu przy drodze do wspomnianego stawu, usłyszałyśmy charakterystyczne, słyszane tylko wiosną, bębnienie dzięciołów. Uważam, że jest to jeden z najpiękniejszych odgłosów natury. Zaraz też zobaczyłyśmy jednego z tych niezwykłych obwieszczających wiosnę ptaków - dzięcioła dużego, konkretnie samicę:



Na ziemi natomiast żerowały bogatki:
 
Po obczajeniu trasy, ruszyłyśmy alejką w kierunku stawu znajdującego się najbliżej dworca PKP. Bardzo ucieszyłam się z obserwacji gili. Niewielkie stadko przemieszczało się po rosnących przy alei drzewach. Dawno już nie widziałam tych pięknych łuszczaków. Po mającym miejsce parę lat temu "nalocie" w Legnicy, gile znów stały się tam rzadkością. W czasie naszej wycieczki udało mi się sfotografować jednego samca. Były też na pewno samice ale tym razem bez fotki:
(samiec gila)


Parę kroków dalej - kolejny dzięcioł duży, tym razem samiec:



Z ptaków nadrzewnych widziałyśmy również kosy:
(samiec)



I naprawdę dużo grubodziobów:








Ptasie obserwacje umilały nam harce wiewiórek; nie tylko standardowych rudych, ale także brunatnych:
(pierwsze zdjęcie niewyraźne, ale z ciekawostką - wiewiórka i grubodziób prawie obok siebie;))
 



W pewnym momencie, nad naszymi głowami przemknęła sójka, ale tym razem tylko zdjęcie wybitnie dokumentacyjne:

Nad samym stawem była lekka lipa, ponieważ, z powodu remontów, nie dało się wejść na peron, skąd jest najlepszy widok na wysepkę mieszczącą się na środku zbiornika. Mimo tego, obserwacje były bardzo udane. Zobaczyłyśmy, m.in. kormorana:

Jak również łabędzie nieme:



Oraz ogromne stado czajek - to znak, że już idzie wiosna. Ptaki siedziały na wystających z wody łachach, od czasu do czasu podrywając się do lotu:
(na niektórych zdjęciach na pierwszym planie mewa - najpewniej białogłowa)












Ponieważ miałam problemy z uchwyceniem czajek w locie, poniżej zamieszczam zdjęcia mojej Siostry, której pięknie się to udało:








Jak wspomniałam, poza czajkami, były również mewy; wśród nich na pewno śmieszki i (chyba) mewy białogłowe:



(śmieszki w locie; zdjęcie autorstwa Siostry)


A na wysepce czaple siwe. Na ślepowrony trzeba jeszcze poczekać. Warto przyjechać tu np. w maju; wtedy można podziwiać te niezwykłej urody czaple:
(czaple siwe)

Wracając już do samochodu, zobaczyłyśmy pełzacza, chyba ogrodowego:
(zdjęcia moje)


(zdjęcie Siostry)

W pewnym momencie, w pobliżu pełzacza, Siostra zobaczyła jakiegoś ptaka. Siedział na jednej z gałęzi, nieruchomo, w cieniu i początkowo naprawdę nie wiedziałam co to jest. Jak się okazało, był to kos, najpewniej samica. Ale co się nagłowiłam to moje;):



Trzeba przyznać, że ten kos wyglądał trochę nietypowo. Do tego warunki świetlne i otoczenie, to wszystko robiło swoje. Z innych obserwacji warto wymienić krzyżówki, które pływały po cieku biegnącym wzdłuż alejki. Zdjęcie z datą jest autorstwa Siostry:



Na odchodne Siostra sfotografowała gawrona. Pięknie wyszło, trzeba przyznać:

Ja zaś sfotografowałam karmnik (powiedzmy, że tak można to nazwać). Jak widać, przy goczałkowickich stawach ludzie też dokarmiają ptaki:

Na zakończenie posta, fotki alejki, wiodącej z parkingu do dworca oraz największego ze stawów z imieniem Maciek w nazwie:


To był naprawdę owocny birdwatching. Zadowolone z ptaszenia, wracałyśmy do Żywca, by zdążyć jeszcze na poranną kawę i pączki:).

2 komentarze: