Pod koniec lutego wybraliśmy się z Mężem i z Małą na parę dni na Śląsk. Najpierw zatrzymaliśmy się w Żywcu. Naszym celem nie był birdwatching, jednak nie obyło się bez małej objazdowej wycieczki. W dniu 22 lutego postanowiliśmy wybrać się na przejażdżkę do Radziechów. Swego czasu, Mąż mojej Siostry widział bowiem, na jednym z przydrożnych zbiorników wodnych (a może jedynym w tamtych rejonach), duże zgrupowanie ptaków. Chcieliśmy zobaczyć więc co to za miejscówka. Pogoda była nieciekawa; zimno, ponuro i jeszcze coś popadywało. Wspomniany staw faktycznie mieści się przy drodze z Żywca do Radziechów. Kiedy go mijaliśmy, nie było może na nim zbyt wielkiej różnorodności gatunkowej, ale myślę, że może to być ciekawy punkt obserwacyjny w czasie przelotów oraz w sezonie lęgowym. Już z samej ulicy zobaczyliśmy na wodzie mewy (prawdopodobnie białogłowe) oraz nurogęsi: biało-czarne samce raz rudo-szare samice:
Stwierdziliśmy jednak, że chcemy lepiej przyjrzeć się pływającemu po wodzie ptactwu. Udało nam się znaleźć wąską, błotnistą drogę, którą mogliśmy dotrzeć bezpośrednio nad zbiornik. Szukając miejsca do zaparkowania, zobaczyliśmy samca pustułki:
Widoczność na staw, wciąż była jednak niezadowalająca, więc Mąż wyszedł z samochodu i podszedł na brzeg, by obfotografować ptaki. Udało się zaobserwować łabędzie nieme:
Sesja zdjęciowa nurogęsi, wykonana już na spokojnie, a nie "w biegu" z okna samochodu;):
(awangardowo "rozczochrane" samice)
I, oczywiście - "must have" (jak na każdym zbiorniku wodnym zimą) - stado krzyżówek:
A na odchodne - zdjęcie kiepskie, ale warto odnotować, że to chyba któraś z naszych czapli (siwa albo biała):
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz