wtorek, 8 marca 2022

Szczygły, grubodzioby i inne w legnickim parku.

Po nieprzynoszących zbyt wiele ornitologicznej satysfakcji wypadach, nareszcie udany birdwatching. W dniu 08 lutego, do południa, udałam się do legnickiego parku. Pogoda była nieciekawa, zimno, ponuro i, oczywiście, wietrznie, co jest standardem tegorocznej zimy. Ponieważ nie chciało mi się samej pieszo pokonywać spacerowej części parku (co jest konieczne, by dotrzeć do ciekawszych części), postanowiłam podjechać tam samochodem. Plusem wybudowanej w parku obwodnicy jest to, że z parkingu znajdującego się przy basenach miejskich jest tylko parę kroków do drzew owocowo-nasiennych, gdzie można zobaczyć najwięcej gatunków. Przyznam, że byłam trochę zniechęcona silnymi podmuchami wiatru, myśląc, że w taką pogodę ptaki nie będą aktywne. Na szczęście jednak, nie miałam racji:). Już "na dzień dobry", kiedy tyko wysiadłam z samochodu na parkingu, powitała mnie samica pustułki. Jest nieźle, pomyślałam. Oczywiście ją uwieczniłam, choć zdjęcia pod światło i przy chmurnej pogodzie, nie powalają jakością:





A potem przeszłam pod, nazwijmy to wiaduktem, wiodącym, niby brama, do tajemniczej ptasiej krainy;). I od razu cudne obrazki - stado szczygłów na...no właśnie czym - olszy? Jeżeli ktoś z Czytelników wie, to proszę o info w komentarzu. Wracając do szczygłów, ptaki wcinały nasiona z szyszek a ja stałam i fotografowałam:








Szczygły czasem zlatywały na ziemię, zbierając opadłe z drzew nasiona:

W pobliżu szczygłów żerowały grubodzioby. W ogóle i jednych i drugich łuszczaków było tam całkiem sporo i ich delikatne głosy rozbrzmiewały na wietrze. Coś pięknego:
(grubodziób)


To jednak nie koniec ptasich ciekawostek; chwilę później bowiem usłyszałam charakterystyczne głosy raniuszków. Początkowo udało mi się sfotografować tylko jednego osobnika odmiany ciemniej, tzw. raniuszka czarnobrewego:

Ptak jednak szybko odleciał, więc poczułam pewien niedosyt. Za to w pobliżu rozpoczęły harce sikorki - bogatki oraz modraszki:
(modraszka)

(modraszka i bogatka)

(bogatki)


Nie zabrakło również zięb. Były to głównie samce, tak szare w swych szatach zimowych, że trudno je było wypatrzeć na równie szarym podłożu:


Całości dopełnił dzięcioł zielony (samica). To zresztą stała parkowa miejscówka dla tego gatunku:


Dzięcioł gdzieś szybko się ulotnił. Tymczasem, w pobliżu mnie, wylądował jeden z grubodziobów i zaczął żerować pod niewielkim iglakiem:





Po sąsiedzku pojawiły się kolejne osobniki. Na zdjęciach poniżej widać, że jeden z nich ma wyraźnie mniej pomarańczową głowę od tego powyżej, jak również od drugiego znajdującego się na jednym z poniższych zdjęć. Tak można rozpoznać płeć grubodziobów - te bardziej szare to samice a ptaki z dużą ilością pomarańczowego koloru (w tym na głowie) to panowie:


Kiedy tak stałam i obserwowałam grubodzioby, pod krzakiem po prawej stronie ścieżki, usłyszałam szelest leżących na ziemi liści. Taki hałas mógł być tylko dziełem kosa:
(samiec; aparat wolał jednak złapać ostrość na badyle)

 Nie wiadomo skąd, pojawił się pełzacz ogrodowy - kolejny z "zimowych" gatunków w parku:
 

Po obserwacji pełzacza, wyszłam na alejkę wiodącą do żółtego mostka nad parkowym ciekiem wodnym. A tam - niespodzianka - stado raniuszków:). Pojawiła się więc okazja do poprawienia dokumentacji. Ptaków było naprawdę sporo, były wśród nich osobniki odmiany jasnej i ciemnej. Raniuszki, jak to raniuszki, ani na chwilę nie usiedzą spokojnie. Poprawka dokumentacji nie była więc wcale łatwa, tym bardziej, że była kiepska pogoda, a aparat trzymany w wyciągniętych do góry rękach, gubił co chwilę ostrość. Coś tam jednak udało się uwiecznić; na niektórych fotkach są nawet dwa raniuszki co uważam za spory sukces;):



(po lewej - raniuszek czarnobrewy, po prawej - białogłowy)



Kiedy raniuszki odleciały, zaczęłam rozglądać się po sąsiednich drzewach i znów zobaczyłam grubodzioby. Jeden z nich usiadł wyjątkowo blisko...:




Nagrałam również filmik, na którym pięknie słychać delikatne, niczym dzwoneczki, ćwierkanie grubodziobów:

https://www.youtube.com/watch?v=Daq9sYZjoDY

W pobliżu na chwilę przysiadł również kowalik:

Po chwili udałam się w stronę naszego karmnika, gdzie znów zobaczyłam grubodzioby. Dwa osobniki siedziały w niezwykle malowniczym miejscu:





Pod jednym z drzew buszowały zięby. Poniżej jeden z osobników (samiec):


Nad samą rzeką natomiast kolejny kowalik. Co ciekawe, ptak był świeżo po kąpieli i kończył poranną toaletę na drzewie. Mimo, że był bardzo blisko, gałęzie utrudniały wykonanie dokumentacji. Coś tam jednak udało się sfocić:






W końcu zrobiło się późno i ptaki gdzieś pouciekały. Ruszyłam więc w stronę parkingu, bardzo zadowolona z ptaszenia:).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz