Wiosna (nawet z tak kiepską jak obecnie pogodą) to wspaniały czas dla obserwatorów ptaków. Jak to często bywa o tej porze roku, nie nadążam z pisaniem postów, bo niemal każdy ptasi wypad przynosi ciekawe, warte opisania obserwacje, a czasem nawet nowy gatunek...W dzisiejszym poście będzie o moim wypadzie do Wielikąta w czasie naszego świątecznego pobytu na Śląsku. Dzięki Małej, wstałam gdy było jeszcze ciemnawo. No i super, bo na miejscu byłam już przed 7.00. Pogoda cudna; na stawach nie było nikogo - tylko ptaki i ja:
A ptaków było mnóstwo i to jakie gatunki...Już na stawie położonym przy same drodze, zobaczyłam stadka czernic i głowienek...:
...jak również krakw:
Spacerując dalej, zobaczyłam parę pięknych płaskonosów. Wreszcie udało mi się dobrze uchwycić ich niezwykłe sylwetki, w tym duże, charakterystyczne "łyżkowate" dzioby. To na pewno jedne z moich lepszych zdjęć tego gatunku. Zanim je zaprezentuję, dodam, że mam wrażenie, że w tym sezonie kaczek takich jak właśnie płaskonosy, ale także cyranki i cyraneczki, jest wyjątkowo dużo. W zasadzie tam gdzie jeżdżę, to je spotykam. Poniżej efekty "płaskonosiej" sesji w Wielikącie:
(tu dobrze widać charakterystyczne kształty dziobów płaskonosów)
Zachęcam też do obejrzenia nagrania z płaskonosami, którym bacznie przyglądają się zawsze czujne łabędzie nieme:
https://www.youtube.com/watch?v=1Dg3rtal_p0
Jednymi z piękniejszych obrazków jakie przyszło mi oglądać tego poranka były łyski wypoczywające na wystających z wody konarach drzew. W pewnym momencie, z dobrodziejstwa tej interesującej "wyspy" korzystały aż trzy osobniki. Wyglądały cudnie. Zdjęć zrobiłam im naprawdę dużo, ale jak tu nie skorzystać z gotowego tematu na ptasią sesję kalendarzową;):
Piękności:
Jest również filmik z łyskami:
https://www.youtube.com/watch?v=raDZne3lMQU
Poza tym, uwieczniłam również grupkę krakw, które pływały w pobliżu łysek:
(samce i samice, na pierwszym planie łyska)
Po tej fotograficznej uczcie, ruszyłam dalej. Przeszłam zaledwie parę kroków, kiedy na stawie na przeciwko zauważyłam pokaźne stado siewkowców. Za pierwszym razem (bo widziałam je dwukrotnie podczas opisywanego wypadu, o czym będzie w dalszej części posta), udało mi się wśród nich oznaczyć około 70 batalionów i - prawdopodobnie - jednego kwokacza:
(domniemany kwokacz - pierwszy od lewej; wyraźnie większy od batalionów)
(bataliony)
Siewków jak mrówków;):
https://www.youtube.com/watch?v=P44xdQurSns
Kiedy siewkowce odleciały, ruszyłam dalej. Słońce było coraz wyżej i zaczynało mi już być nieco cieplej:
Po dojściu do pierwszego "skrzyżowania" w kompleksie, skręciłam w prawo i udałam się prowadzącą pomiędzy stawami groblą, w kierunku (można powiedzieć) ulicy Stawowej w Bukowie. Już na samym początku tej trasy, udało mi się wyhaczyć brzęczkę - wspaniale. Oczywiście, najpierw mój aparat musiał namierzyć ptaka pośród chwiejących się na wietrze trzcin. Chwila napięcia, czy brzęczka poczeka czy też odleci...ale uff, została trochę dłużej i sesja poszła gładko:
Udało się też nagrać filmik:
https://www.youtube.com/watch?v=xWHk_AMuQaE
Rzeczona grobla (brzęczka była w trzcinowisku po prawej stronie):
A stamtąd przyszłam:
Po spotkaniu z brzęczką, ruszyłam dalej. Tym razem ciekawszy, pod względem ptasim, był zbiornik po mojej prawej stronie. Bardzo mi to odpowiadało, bo był on pięknie oświetlony przez słońce. Chwilę przy nim postałam i zaraz pojawił się piękny samiec cyranki:
Zaraz za nim, w kadrze mojego obiektywu, pojawiły się cyraneczki, w tym pięknie ubarwiony samiec. To właśnie kolejny dowód na to, o czym wspominałam - płaskonosów, cyranek i cyraneczek, jest w tym sezonie wyjątkowo dużo:
(samiec cyranki na pierwszym planie, na dalszym - para cyraneczek)
(cyraneczki - najprawdopodobniej dwie pary; na pierwszym planie dobrze widoczny samiec, z zielono-kasztanową (za Collinsem) głową:
Spacerując niespiesznie, doszłam do kolejnego skrzyżowania:
Tym razem jednak poczułam się nieco nieswojo z powodu tego, że stoję tak sama pośród wielkich stawów. Poza tym, dobiegały do mnie odgłosy wystrzałów (zapewne, w ramach tzw. legalnego płoszenia kormoranów i czapli siwych). Wcześniej już też je słyszałam, ale teraz były bardzo blisko i pomyślałam, że jeszcze dostanę śrutem. Stwierdziłam więc, że czas wracać na główną alejkę. Jeszcze tylko fotka "witającego " mnie na skrzyżowaniu potrzosa (prawdopodobnie samca)...:
...i spyliłam. Wracając na główną alejkę, sfotografowałam jeszcze gęgawę i łyski:
I - niespodzianka - dwie pary świstunów (na dalszym planie płaskonosy):
A kiedy byłam już blisko głównej alejki, kolejna ciekawa obserwacja - z trzcinowiska na groblę przede mną wyskoczył brązowy ptak i zaczął powoli iść w stronę głównego traktu. Początkowo myślałam, że to może brzęczka, ale wydało mi się dziwne, że taki ściśle trzcinowy ptak, miałby spacerować po dróżce, bez żadnej roślinnej osłony. W pewnym momencie jednak, dostrzegłam niebieską barwę pod szyją tajemniczego ptaka i wszystko stało się jasne - to podróżniczek - samiec. Ależ się ucieszyłam:). Nie jest to bowiem często spotykany przez nas ptak:
Dobrze widoczna niebieska plama, tuż pod dziobem:
Podróżniczek przeszedł parę kroków, po czym czmychnął w trzcinowisko. Mnie natomiast, udało się sfotografować kolejnego potrzosa, tym razem samca:
Kiedy ponownie znalazłam się na głównej alejce, stwierdziłam, że czas już wracać do samochodu. Po drodze sfotografowałam jeszcze perkoza dwuczubego oraz łabędzie nieme:
W pobliżu łabędzi pływał również "wymoczony" samiec cyraneczki. Zapewne intensywnie żerował w wodzie;):
Z radością zauważyłam, że na staw powróciły siewkowce. Oczywiście, ponownie w większości były to bataliony, jednakże wśród nich dostrzegłam również innego niewielkiego ptaka, który na portalu "Identyfikacja ptaków" został oznaczony jako łęczak. Nie więc to będzie łęczak; na zdjęciu widać zarys jasnej brwi charakterystycznej dla tego gatunku:
(łęczak to ten wyraźnie mniejszy ptak, trzeci od lewej, pozostałe siewkowce, także na kolejnych zdjęciach, to bataliony; poza tym, na jednym ze zdjęć, na pierwszym planie, widać również dwa samce cyranki)
Starałam się wypatrzeć pośród stada siewkowców raportowanego w tamtych dniach w Wielikącie kulika mniejszego, ale, niestety, bez sukcesu. Na zakończenie niniejszego posta, oświetlone słońcem, niezwykłej urody - płaskonosy:
To był niezwykły spacer; mimo że Wielikąt to zacna miejscówka, to jednak nie spodziewałam się aż tylu ciekawych ptaków. Dodam, że udało mi się zobaczyć jeszcze jeden, zupełnie nowy dla nas gatunek. Ale o tym jaki, będzie już w kolejnym poście...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz