Jestem już ponad miesiąc do tyłu z wpisami, ale w ciągu tego czasu tyle się działo w ornitologicznym świecie i nazbierałam tyle materiałów na posty, że chyba starczy do jesieni;). Nie wiem też, kiedy znajdę czas na opisanie wszystkiego, skoro już o 21-ej, zasypiam na stojąco...Ale, oczywiście, będę próbować;). W dzisiejszym poście relacja z mojego wyjazdu do Goliszowa w dniu 23 kwietnia. Pogoda - nareszcie - się poprawiła i tego dnia było bardzo ładnie. Na polach wiodących na stawy, zobaczyłam pierwsze w tym sezonie pliszki żółte. Jak zwykle pięknie prezentowały się na tle zielonej roślinności. Sfotografowałam jednak tylko jedną z nich, bo, jak się okazało - były one dość płochliwe:
Kawałek dalej zobaczyłam potrzeszcza:
W samym kompleksie stawowym, powitała mnie para czernic, pływająca na stawie po lewej stronie (kierunek - Niedźwiedzice):
Były również łabędzie nieme, krakwy i krzyżówki:
I, oczywiście, śmieszki:
Natomiast na zbiorniku po prawej, bytowały łyski oraz para cyraneczek. Czyli przeloty wciąż jeszcze trwały:
Pomiędzy stawami, w trzcinowisku, zobaczyłam potrzosa (prawdopodobnie była to samica):
Moją uwagę zwróciły jednak płaskonosy. To kolejny gatunek, co do którego odnoszę wrażenie, że jest wyjątkowo liczny w czasie tegorocznych wiosennych przelotów. Ptaki w dalszym ciągu były bardzo liczne na opisanym stawie. Do tego, właśnie nadszedł czas ich zalotów, w czasie których płaskonosy wykonywały tańce godowe, polegające na (jak to określam), kręceniu młynków na wodzie. Ptaki, będąc na przeciwko siebie, zanurzają bowiem głowy i szyje w wodzie i kręcą się wkoło. Na powierzchni widać tylko ich tułowie. Wyglądało to naprawdę niesamowicie, kiedy w różnych miejscach stawu, raz po raz kręciły się takie kacze młynki. Coś pięknego, dotychczas tego nie widziałam. Oczywiście, zdjęcia takich zachowań płaskonosów nie prezentują się zbyt efektownie, bo widać tylko kacze grzbiety pływające na powierzchni wody. Niemniej jednak, na filmikach wygląda to naprawdę niesamowicie. Poniżej dokumentacja tańców godowych płaskonosów:
Tuż przed rozpoczęciem tańca:
I kręcące się na wodzie młynki:
Polecam obejrzenie nagrań. Na pierwszym kręcą się dwie pary, na drugim jedna, a na trzecim kilka par. Na pierwszym i trzecim dodatkowo można zobaczyć łyskę, a na pierwszym także perkoza dwuczubego:
https://www.youtube.com/watch?v=jJ3Bsal2olI
https://www.youtube.com/watch?v=-hefQuO8j2M
https://www.youtube.com/watch?v=qlKLyZFzBPk
W końcu stwierdziłam, że nie będę więcej stresować zalecających się do siebie płaskonosów (chociaż i tak nie zwracały na mnie uwagi) i zajęłam się innymi ptakami. Jak choćby takimi pięknymi łabędziami niemymi:
Goliszów to zresztą ich królestwo i można je tam fotografować do woli. Chwilę po obserwacji łabędzi, z szuwarów wypłynęła para cyranek. To kolejny gatunek wyjątkowo licznie reprezentowany podczas ptasich przelotów (choć i tak, cyranek (jak zresztą co roku) jest zdecydowanie mniej niż cyraneczek czy płaskonosów). Cyranki były bardzo blisko brzegu, choć, oczywiście, jakiś badyl musiał mi wejść w kadr:
(samiec)
(samica)
Po tych obserwacjach, postanowiłam ruszyć dalej, nad kolejne stawy:
Po drodze zaobserwowałam mieszane stado krakw i krzyżówek w locie. Jako ciekawostkę dodam, że pisząc niniejszego bloga, zauważyłam, że na wodzie, po lewej stronie zdjęcia, pływa coś co wygląda jak rożeniec (bo może to jest rożeniec?). Dwie pozostałe kaczki to krzyżówki:
Za tzw. "winklem", na stawie po lewej stronie (w kierunku Niedźwiedzic), na pewno były łyski:
A na przeciwko tego zbiornika, na bajorku będącym zapewne pozostałością po stawie, niespodzianka - grupka kszyków. Z tego co widzę na zdjęciach, było sześć osobników, choć niewykluczone, że więcej. Bardzo się ucieszyłam, bo lubię kszyki (i siewkowce w ogóle) i nie spotykam ich często. Poniżej dokumentacja z obserwacji:
(trochę jak warchlaki;))
(tu jest sześć osobników)
(niewątpliwie, mój kunszt wykonywania zdjęć powala na łopatki, ale zawsze powtarzam, że dla mnie liczy się przede wszystkim dokumentacja; jeżeli natomiast przy okazji, uda się zrobić dobre zdjęcie, to jest dodatkowy powód do zadowolenia)
Poniżej nagrania, na których widać charakterystyczny sposób żerowania długodziobych siewkowców - zanurzanie dzioba w błocie aż po samą głowę i wciąganie żarełka jak odkurzaczem. Przy czym kszyki, robią to bardzo szybko i wyglądają przy tym jak małe pierzaste młoty pneumatyczne:
https://www.youtube.com/watch?v=9R3wUmpNRKY
https://www.youtube.com/watch?v=MayxSSmjUEg
Po jakimś czasie kszyki odleciały, a ja ruszyłam dalej. Na jednym z krzewów zobaczyłam pięknego samca kląskawki:
Natomiast, na stawie z rampą - kolejna cyranka (samiec):
Będąc już na drodze w kierunku Niedźwiedzic, na jednym ze stawów po lewej stronie drogi, zobaczyłam gęgawy:
W trzcinach pięknie śpiewał potrzos:
Dalej, przy jednym ze stawów, zobaczyłam rokitniczkę. Ptak siedział na gałęzi jakiegoś krzewu, pięknie oświetlony słońcem i wyśpiewywał swoją godową piosenkę. Każdy fotograf czeka na takie obrazki:
Po spotkaniu z tym uroczym trzciniakiem, ruszyłam dalej. Kiedy dojechałam do miejsca, w którym zwykle zawracam (za ostatnim stawem), na jednym z drzew, zobaczyłam ciekawie ubarwionego myszołowa. Po konsultacji na portalu Identyfikacja ptaków, okazało się, że to myszołów zwyczajny (nie włochaty). Niemniej jednak, drapieżnik ciekawie się prezentował. To drzewo to zresztą chyba miejscówka myszaków, bo ostatnio niemal za każdym razem kiedy jestem w Goliszowie, obserwuję na nim jakiegoś osobnika:
Myszołowa można podziwiać również na poniższym nagraniu:
https://www.youtube.com/watch?v=DUEKxwdzqCo
Wracając już do Legnicy (zwykle wracam tą samą drogą, ponownie przejeżdżając przez cały kompleks), zobaczyłam potrzeszcza. Ptak - marzenie dla fotografa; zwykle siada w eksponowanym miejscu, nie jest zbyt ruchliwy ani nadmiernie płochliwy. Jeszcze jak usiądzie w dobrym świetle (a zwykle tak właśnie potrzeszcze siadają, jakby wiedziały, że będą fotografowane i chciały wypaść jak najlepiej;)), to już w ogóle sesja kalendarzowa. Tak właśnie było w przypadku "mojego" potrzeszcza, który usiadł na jakimś badylu i trzeszczał sobie w świetle słońca:
Owego trzeszczenia można posłuchać na poniższym filmiku:
https://www.youtube.com/watch?v=D_vmCAJTShw
Jadąc dalej, przy jednym ze stawów, zobaczyłam pliszkę siwą, siedzącą na rampie:
Wyjeżdżając z kompleksu, nie mogłam sobie odmówić ponownego sfotografowania krakw i płaskonosów:
(krakwy i płaskonosy)
(krakwy)
Po drodze spotkałam jeszcze trznadla:
Natomiast kiedy już wyjeżdżałam z Goliszowa, niespodzianka - pośród traw dojrzałam kuropatwę. Wspaniałe zakończenie tej niezwykle udanej wycieczki:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz