czwartek, 2 czerwca 2022

Siniaki, rybołów i boćki w negatywie.

W dzisiejszym poście migawka z mojego wyjazdu do Goliszowa w dniu 05 maja. Był to niezwykle owocny wyjazd. Nie byłam tam długo, bo niecałą godzinę, a zobaczyłam gatunki, na które czasem bezskutecznie czatuje się po kilka godzin. Czasem tak bywa;). Pogoda była piękna (jak prawie cały maj), niemniej jednak mój aparat tego dnia nie chciał współpracować (albo może ja się nie wyspałam i nie dałam rady dobrze wycelować;)) i coś szwankował autofocus. Dla mnie jednak najważniejsza jest dokumentacja, choć niewątpliwie momentami mogła być lepsza. Zaczęło się od rokitniczek, które dość licznie okupują trzcinowiska wokół stawów przy wjeździe do kompleksu od strony Dobroszowa. Rokitniczki wyśpiewywały swoje głośne piosenki, skacząc po źdźbłach trzcin i przelatując z miejsca na miejsce. W zasadzie były w ciągłym ruchu. Oczywiście, zrobienie w takich warunkach dobrej fotki jest prawie niemożliwe. Ważne jednak, że w ogóle udało mi się je namierzyć:


Rokitniczki upodobały sobie wiszącą nad stawem linię energetyczną. Kiedy na niej siedziały, łatwiej było zrobić zdjęcie, choć sceneria nie była już taka malownicza jak trzcinowisko:

Po sąsiedzku urzędowali - potrzos:

Oraz trzcinniczek:

Jadąc dalej, na jednym z drzew, zobaczyłam widzianego już wcześniej "pstrokatego" myszołowa. Siedział jednak w takim miejscu, że zdjęcie wyszło mi tak:

Chwilę później - prawdziwa niespodzianka; na niebie pojawił się biało-czarny drapieżnik. Charakterystyczny wygląd ptaka nie pozostawiał wątpliwości - to rybołów. Bardzo się ucieszyłam, ale też trochę zdziwiłam, bo nie spodziewałam się go tu spotkać. Chociaż kiedyś już obserwowałam rybołowa w Goliszowie, o czym pisałam tutaj:

https://perkozowa.blogspot.com/2020/01/ryboow-pereka-goliszowskich-stawow.html

Poniżej parę fotek rybołowa w locie; drapieżnik zakręcił kółko nad stawem, po czym poleciał dalej:




Po tym niezwykłym spotkaniu, ruszyłam dalej, w głąb kompleksu. Kiedy dojechałam do pól pomiędzy stawami, zobaczyłam żerujące gołębie. Przez lornetkę rozpoznałam, że to siniaki. To kolejne tego dnia zaskoczenie. Były co najmniej dwa osobniki; żerowały w towarzystwie szpaków:
(szpaki to te czarne na dalszym planie)





W pobliżu siniaków zaobserwowałam również grzywacza:


Kiedy dojechałam na drugi koniec kompleksu (w pobliżu Niedźwiedzic), zatrzymałam samochód i spojrzałam w lewo. A tam, przy jednym z nienapełnionych wówczas stawów - para bocianów czarnych, coś pięknego:







No, to jeszcze kontrolnie popatrzyłam w prawo, a tam...no nie, niesamowite - para bocianów białych:). Też cudeńka. Tym samym, patrząc w lewo, mogłam podziwiać boćki czarne, a zerkając w prawo - boćki białe. Jak często się to zdarza? Przy okazji mogłam sobie porównać różnice w ich wyglądzie, w tym upierzeniu. Świetny materiał edukacyjny:). Poniżej fotki bocianów białych:








W zasadzie można powiedzieć, że nie ma u nas bocianów białych ani czarnych; oba nasze krajowe boćki są bowiem...czarno-białe;). Kierując się już w stronę Legnicy, sfotografowałam pliszkę siwą na przydrożnej rampie:



Tuż przed samym wyjazdem z kompleksu, ponownie zachwyciły mnie harcujące rokitniczki:






Fotka trzcinowiska - królestwa rokitniczek:

Na przeciwległym stawie było mnóstwo łabędzi niemych:

Natomiast, na samych polach, już za kompleksem, udało nam się spotkać parę żurawi. Zdjęcie zostało zrobione przez szybę samochodu, stąd taka (kiepska) jakość:

Cóż więcej dodać...To był niezwykły poranek:).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz