Tradycyjnie, wiosną i wczesnym latem, mam spore tyły w pisaniu postów. W tych porach roku bowiem wiele się dzieje w świecie ptaków, więc często jeżdżę na birdwatching i, w konsekwencji, nie mam kiedy pisać. Ale zwykle jesienią nadrabiam te zaległości...W dzisiejszym poście zamieszczam zatem bardzo zaległą relację z ptasiej wycieczki na rozlewisko Czarnej Orawy. Jest to niezwykła miejscówka, blisko granicy ze Słowacją, którą - a jakże - obczaił Mąż. Pojechaliśmy tam (w czasie naszego pobytu w Żywcu) 16 maja czterosobową ekipą - z Mężem, z Małą i z Tatą. Pogoda była wspaniała; piękne słońce i bardzo ciepło. Poza tym, rozciągające się na sporym obszarze rozlewisko z wyrastającymi trzcinowiskami, a na horyzoncie majestatyczne, pokryte jeszcze śniegiem Tatry...wrażenie niesamowite. Przyznam jednak, że kiedy dojechaliśmy na miejsce, zastanawiałam się czy w ogóle coś tam będzie, bo przyjechaliśmy tam o zupełnie "nieptasiej" porze - mianowicie w samo południe. Moje wątpliwości zostały rozwiane niemal zaraz po wyjściu z samochodu. Mąż bowiem sfotografował siedzącego na jednym z wystających z wody badyli ptaka, którym - jak się okazało - była pliszka cytrynowa. Mocne uderzenie, już na samym początku. Kiedy spojrzałam na fotkę, moja radość była naprawdę wielka, bowiem to zupełnie nowy ptak na naszej krajowej liście, na którego zresztą od dawna chciałam "zapolować":
No, coś niesamowitego, poziom birdwatchingowych endorfin od razu poszybował w górę;). Uzasadniając naszą ekscytację, dodam, że według Collinsa, pliszki cytrynowe mają u nas status wL1/Z*, co oznacza - ptak wędrowny, lęgowy skrajnie nieliczny lub lokalny, zalatujący rzadko (tj. widywany corocznie lub niemal corocznie). Te piękne ptaki, stosunkowo niedawno zaczęły wyprowadzać u nas lęgi i można powiedzieć, że dopiero "kolonizują" nasz kraj. Jak czytamy w moim ptasim Przewodniku Collinsa, samiec pliszki cytrynowej charakteryzuje się cytrynowożółtą głową, szyją i brzuchem oraz czarnym paskiem na karku. Samica jest ubarwiona skromniej; jej ciemię i policzki mają szary odcień, na karku brak jest czerni, a żółta barwa na spodzie jest zwykle jaśniejsza. Ptaki prezentowane na zdjęciach poniżej to zdecydowanie samce:
Naprawdę piękny i - dzięki jaskrawemu ubarwieniu - łatwy do zauważenia w terenie ptak:
I jeszcze:
Pliszki cytrynowe żerowały również w błotku:
Ależ się ucieszyłam z tej obserwacji. Jakby tego było mało, w pobliżu pliszki cytrynowej, na jednym z krzewów, siedział...świergotek drzewny. Co ciekawe, zobaczyłam go dopiero parę dni temu, przy okazji przygotowywania niniejszego posta. Ale naprawdę się go nie spodziewałam:
Świergotki należą u nas wprawdzie do pospolitych ptaków, ale my widujemy je stosunkowo rzadko. Nasze pierwsze spotkanie z tym gatunkiem miało miejsce w 2016r., nad Biebrzą:
https://perkozowa.blogspot.com/2016/06/w-drodze-do-goniadza.html
Potem widzieliśmy go dwa lata temu w Buczynie Szprotawskiej:
https://perkozowa.blogspot.com/search?q=%C5%9Bwiergotek
No i teraz:). Ogólnie było tam wspaniale; staliśmy sobie na brzegu tego mokradła i obserwowaliśmy ganiające się pliszki cytrynowe i rokitniczki, których też było tam mnóstwo:
(rokitniczka startuje do lotu)
(z bliższej perspektywy)
Jak można się domyślić, w takim miejscu nie mogło zabraknąć siewkowców. Były to głównie łęczaki - około 5-6 osobników:
Skład trójkowy (ale człapią;)):
Jeszcze trochę łęczaków z bliższej perspektywy:
Łęczaki grzecznie pozują do zdjęcia;):
Nagrałam również filmik z żerującym łęczakiem:
https://www.youtube.com/watch?v=RS6s39V2jpM
Poza łęczakami, udało nam się zaobserwować również brodźce piskliwe (były chyba dwa osobniki):
Piskliwcom towarzyszyła sieweczka rzeczna:
(to ten mały ptak nad "wysepką" z badyli)
(na pierwszym planie, po prawej, dodatkowo z łęczakiem)
(sieweczka rzeczna)
Ponadto, widzieliśmy jeszcze potrzosy (na zdjęciu samiec):
Krzyżówki:
(samiec)
Oraz pokląskwę:
(też samiec)
Na zakończenie posta jeszcze trochę cudnej pliszki cytrynowej:
Jak również fotki krajobrazowe, pięknie tam jest:
(w tle ośnieżone szczyty Tatr)
To była niesamowita wycieczka. Mimo późnej pory, ptaki dopisały, a nam udało się dopisać nowy gatunek na naszej krajowej liście. W tym miejscu, warto odnotować, że udało mi się skompletować wszystkie pliszki gniazdujące w naszym kraju: pliszka żółta, pliszka siwa, pliszka górska i teraz pliszka cytrynowa (kolejność według liczebności osobników albo par poszczególnego gatunku w naszym kraju). Do tego obserwacja świergotka drzewnego i piękne sesje zdjęciowe siewkowców. Czego chcieć więcej? Chyba tylko tego, by jeszcze tu powrócić...
I powróciliśmy:))
OdpowiedzUsuńJuż następnego dnia;).
Usuń