Nowoodkryta miejscówka zrobiła takie wrażenie, że bardzo chciała się tam wybrać również moja Siostra. Dlatego też, następnego dnia, tj. 17 maja, wybraliśmy się tam ponownie, tym razem w składzie - Tata, Siostra i Ja. Pojechaliśmy tam wcześnie rano i na miejscu byliśmy już o 8-ej. No, to może nie była aż taka wczesna pora, ale, zważywszy, że z Żywca jedzie się tam około godziny, i tak musieliśmy wstać po 6-ej...Pogoda była zupełnie inna niż poprzedniego dnia, bo było pochmurno i chłodno. Ale ptaki znów dopisały. Jak to mówią, w ptasim świecie nic nie zdarza się dwa razy, co potwierdziły obie nasze wycieczki. Skład gatunkowy był wprawdzie podobny ale jednak nie taki sam jak dzień wcześniej. Tym razem zaczęliśmy od kukułki siedzącej na czubku drzewa:
Mieliśmy również okazję podziwiać sieweczkę rzeczną, która - w otoczeniu zieleni i szarości - pięknie prezentowała swoje żółte obrączki oczne:
Nagrałam również filmik z udziałem tego uroczego siewkowca:
https://www.youtube.com/watch?v=qbALeLYNyXw
Ponownie spotkaliśmy grupkę łęczaków:
Co ciekawe, tym razem sporo się działo nie tylko na samym rozlewisku ale też na znajdującej się naprzeciwko niego łące. W pewnym momencie, wypatrzyliśmy jakiegoś dziwnego (jak nam się początkowo wydawało) ptaka, siedzącego na jednym z drzew. Jak się okazało, był to samiec pokląskwy. Bardzo się ucieszyłam, bo to chyba nasza pierwsza w tym sezonie obserwacja tego gatunku:
Pokląskwę "ustrzeliliśmy" również na łące. Pięknie prezentowała się pośród traw:
Nie zabrakło także rokitniczek:
Udało nam się też zobaczyć piecuszka. Na pewno było ich tam sporo, bo ich przyjemny dla ucha głos rozlegał się z okolicznych krzaków. Z tej obserwacji również się ucieszyłam, bo dawno już nie widziałam osobników tego gatunku (kiedyś było ich dużo na obrzeżach Legnicy, obecnie nie wiem czy dalej tam są):
Spacerując niespiesznie, przeszliśmy całe rozlewisko i doszliśmy do samej rzeki - Czarnej Orawy. Nad rzeką latały rybitwy rzeczne:
Natomiast na plaży - ciekawe zestawienie - żerujące samce potrzosa i zięby:
(kto wie, który jest który ma u mnie kawę;))
Zaraz będzie mała podpowiedź;). Wracając już na rozlewisko i kierując się powoli w stronę samochodu, zobaczyliśmy samca potrzosa na jednym z wysokich krzewów:
Pięknie prezentowały się również sroki:
Jeżeli ktoś się zastanawia czy tym razem zobaczyliśmy widziane dzień wcześniej pliszki cytrynowe, rozwiewam wątpliwości - pliszki oczywiście też były. Dzięki temu, Siostra również mogła dopisać ten gatunek do swojej krajowej listy:
(samiec)
Co ciekawe, tym razem udało nam się zobaczyć także samicę, która przechadzała się po błotku w towarzystwie łęczaków:
Zapraszam również do obejrzenia filmiku z samicą pliszki cytrynowej oraz łęczakami:
https://www.youtube.com/watch?v=VTRBvDAn-1E
Zbliżając się już do samochodu, wypatrzyłam na jednym z drzew jakiegoś ptaka. Po weryfikacji przez lornetkę, zobaczyłam, że jest to kukułka. Pozostała część wycieczki również zainteresowała się "znaleziskiem", a Tata dziwił się, że udało mi się ją wypatrzeć. Ja, szczerze mówiąc, też się dziwię, bo ptak siedział od nas bardzo daleko. Poniżej fotki kukułki. Jak to zwykle bywa, najpierw cykałam z daleka, ale stopniowo przybliżałam się do miejsca gdzie siedziała i udało mi się podejść na przyzwoitą odległość:
Z nieco bliższej odległości:
Jeszcze fotka krajobrazowa (jest tam naprawdę pięknie):
A na odchodne - kwiczoł, sfotografowany już na wyjeździe z rozlewiska, z okna samochodu:
To były niezwykłe dwa dni na rozlewisku Czarnej Orawy. Bardzo się cieszę, że Mąż wyczaił tą miejscówkę. Jest tam naprawdę przepięknie, tajemnicze mokradła, przecudne ptaki i dojazd samochodem pod samo rozlewisko;).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz