poniedziałek, 16 stycznia 2023

Pierwsza obserwacja kulików wielkich w Goliszowie.

W dzisiejszym poście parę słów o niesamowitym birdwatchingu w Goliszowie z dnia 04 grudnia. Wybraliśmy się tam wszyscy, tj. Mąż, Mała i Ja, zachęceni informacjami z ornitho.pl o pojawieniu się kulików wielkich na naszych ulubionych stawach. Pogoda była taka sobie; gdzieś tam przebijało się słońce ale ogólnie nie było zbyt ładnie i widoczność też średnia. Niemniej jednak stwierdzam, że było warto:). Przyznam, że miałam trochę wątpliwości czy na pewno zgłoszona na portalu obserwacja kulików wielkich miała miejsce w Goliszowie. Jednak, już zaraz po wjeździe do kompleksu, moje wątpliwości zostały rozwiane. Na spuszczonym stawie po lewej stronie (od strony Dobroszowa) zobaczyliśmy bowiem trzy piękne kuliki wielkie:


Ależ się ucieszyłam:). Tak długo nie spotykaliśmy tego gatunku, a tu proszę - 31 października obserwacja kulików wielkich w Goczałkowicach-Zdroju a teraz w Goliszowie. Jest to zatem kolejny nowy gatunek dla naszego ulubionego kompleksu. Jeszcze parę fotek tych niezwykłych siewkowców:





Jest również nagranie:

https://www.youtube.com/watch?v=BIEcBP-M0GU

Warto w tym miejscu wspomnieć, że w czasie obserwacji kulików, obserwowaliśmy również co dzieje się na przeciwległym stawie. I jak się okazało, działo się całkiem sporo. Na zbiorniku tym bowiem zobaczyliśmy płaskonosy (nie pamiętam już ile było osobników, ale był co najmniej jeden samiec i dwie samice). Ciekawe, że pojawiły się akurat o tej porze roku. Chociaż może to nic niezwykłego, nie wiem, aż tak się nie znam na ptasich przelotach i migracjach. Obserwowane przez nas kaczki były jednak bardzo zajęte żerowaniem i prawie ciągle miały zanurzone w wodzie głowy. Wprawdzie od czasu do czasu podnosiły je, żeby zaczerpnąć powietrza, jednak robiły to tak szybko, że nie udawało mi się zrobić porządnego zdjęcia. Stąd też większość fotek wygląda tak:
(samiec to ten kolorowy ptak, natomiast samice - brązowe)




 
Wreszcie jeden z ptaków wyciągnął na dłużej głowę z wody i udało mi się cyknąć jako taką fotkę. Pięknie widać na niej potężny, dość spłaszczony dziób tej pięknej kolorowej kaczki, od którego zresztą wzięła się nazwa gatunkowa (choć płaski jest dziób a nie nos, ale pomińmy to już milczeniem;)):

Poza płaskonosami, na stawie tym było również sporo krzyżówek (samce i samice):

Kuliki wielkie wciąż były dość daleko, więc stwierdziliśmy, że chyba lepszej dokumentacji nie zrobimy. Pojechaliśmy więc dalej, za nasz słynny "winkiel". A tam...kolejna niespodzianka - siedzący na ziemi młodociany bielik. Ależ nam pięknie zapozował:







Natomiast, znacznie dalej, na czubku jednego z drzew, siedział dorosły bielik. To niesamowite jaka jest różnica w płochliwości ptaków młodych i dorosłych tego gatunku. To już któryś raz kiedy udaje nam się z bliska sfotografować młodocianego bielika, natomiast fotki dorosłych mamy przeważnie z oddali (może poza jednym wyjątkiem z Doliny Baryczy, ale wtedy byliśmy ukryci w czatowni):
(dorosły bielik na drzewie)


 Po sąsiedzku, na jednym z krzewów, siedział myszołów:

A jeszcze dalej - kolejny, być może włochaty, ale z takiej odległości, nie sposób na pewno tego stwierdzić:

Po tych obserwacjach zawróciliśmy i skierowaliśmy się w stronę Legnicy. I znowu niespodzianka - jeden z kulików wielkich, wciąż obecnych na tym samym akwenie, podszedł znacznie bliżej brzegu. Korzystając zatem z okazji, Mąż (a jakże), wykonał piękną dokumentację:

(ta butelka niewątpliwie dodaje fotce "smaczku";))

(ale ptak piękny, niezależnie od tego jakie tło ma za sobą)

I poleciał...:

A my do domu. Kiedy jechaliśmy 94-ką, taka ciekawostka - drogą przed nami przebiegło stado dzików. Coś niesamowitego. Dobrze, że były daleko i że siedzieliśmy w samochodzie. Chyba nie chciałabym ich spotkać "na żywo";). Poniżej fotki z tego niezwykłego spotkania:



Zapraszam też do obejrzenia filmiku. Widać na nim głównie dzicze zadki, ale i tak bardzo mi się podoba;):

https://www.youtube.com/watch?v=aQ2Q5YvQuTY

Już znalazły coś dobrego i zabrały się za żerowanie:




To był niezwykły wyjazd, tyle obserwacji, tyle wrażeń. Goliszów jest niesamowity, co tu dużo gadać. Pozwolę sobie jeszcze zamieścić parę fotek z mojego wyjazdu do Goliszowa z dnia 21 grudnia. Tym razem była lipa (bywa i tak), ale chociaż w miejscu gdzie zawsze zawracam samochodem, udało mi się zaobserwować dwa bieliki:


Oraz myszołowa (zwyczajnego):


Na zakończenie niniejszego posta dodam, że parę dni przed naszą wycieczką, w Goliszowie obserwowany był również bielaczek. Jest to zatem kolejny nowy gatunek na liście tego niezwykłego kompleksu. My co prawda w Goliszowie go nie zobaczyliśmy, ale co się odwlecze to nie uciecze...Zachęcam więc do zaglądania na mojego bloga, bo kto wie, może w końcu pojawi się tu wspomniany bielaczek;).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz