W dniu 14 listopada wybrałam się do Kunic. Zamarzył mi się perkoz rogaty, który według ptasiarskich portali, miał być zaobserwowany właśnie na kunickim zbiorniku. Żeby od razu rozwiać wątpliwości - nie udało mi się go zaobserwować. Nie wiem czy go tam już nie było, czy po prostu ja go nie wypatrzyłam z powodu braku odpowiedniego sprzętu optycznego, ale tłicza tym razem nie zaliczyłam. Niemniej jednak, pogoda była piękna (choć było zimno), więc przynajmniej mogłam podziwiać deptak nad stawem w Kunicach, a trzeba przyznać, że jest on naprawdę piękny. Ładnie utrzymany, z ławeczkami i pięknymi płaczącymi wierzbami, cudnie. W necie przeczytałam, że Kunice nazywane są polskimi Hawajami. Pewnie trochę na wyrost, ale na pewno warto to miejsce odwiedzić. Co do samych obserwacji, to nie były zbyt porywające, choć ptaków było całkiem sporo. Niemniej jednak, z powodu dużej odległości od brzegu, pewnie nie udało mi się dokładnie zbadać składu gatunkowego. Na pewno był perkozek:
Było też sporo mew, a wśród nich na pewno śmieszki i najpewniej mewy białogłowe:
Udało mi się zaobserwować również perkoza dwuczubego w szacie zimowej:
(tu w towarzystwie śmieszki)
Jak również łyskę:
Pięknie zaprezentowały się krzyżówki:
Niestety, perkoza rogatego brak. Chociaż...większość ptaków pływających po jeziorze z mojej perspektywy wyglądała tak:
Mogę tylko się domyślać, że na powyższej fotce są trzy perkozy dwuczube w szacie zimowej i jakaś mewa. Niewykluczone jednak, że właśnie w ten sposób, perkoz rogaty gdzieś mi "umknął". Poza tym, na pomoście dla wędkarzy siedziało sporo dużych mew (zapewne białogłowych) oraz parę kormoranów:
Kormorany okupowały również pobliskie drzewa:
I jeśli chodzi o ptaki, to z Kunic tyle. Warto jednak obejrzeć parę krajobrazowych fotek znad tego pięknego jeziora:
Korzystając ze słonecznej pogody, stwierdziłam, że przejadę się jeszcze do Goliszowa. Ale tam prawie nic nie było. Zaobserwowałam jedynie jakiegoś ptaka wróblowego (samica wróbla, albo makolągwy):
I myszołowa zwyczajnego odmiany jasnej:
Na jednym ze stawów natomiast było bardzo dużo łabędzi niemych:
Na zakończenie niniejszego posta jeszcze parę migawek z Goliszowa z dnia 02 grudnia. Wyjazd co prawda nie był zbyt pasjonujący (tak pod względem ornitologicznym jak i meteorologicznym), niemniej jednak warto odnotować obserwację samca bażanta:
Pliszek siwych:
Krzyżówek (na zdjęciu samiec (z zieloną głową) i samica):
I co najważniejsze - myszołów włochaty wciąż przebywa w Goliszowie. Tym razem jednak schował się wśród gałęzi, więc dziś tylko takie fotki:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz