W dzisiejszym poście, obiecane wcześniej spotkanie z bardzo interesującym siewkowcem, które miało miejsce na goliszowskich stawach. Zachęcona ciekawymi obserwacjami sprzed tygodnia, w dniu 08 kwietnia ponownie wybrałam się do Goliszowa. Jak wspominałam już kilkakrotnie, minionej wiosny, najciekawszym stawem okazał się zbiornik po prawej stronie drogi, od wjazdu od strony Dobroszowa. Kiedy zawitałam do naszego ulubionego kompleksu, od razu rzuciły mi się w oczy żerujące bataliony i czajki; po zrobieniu paru fotek, dojrzałam też kilka szpaków. Co ciekawe, rycyk, bohater niniejszego posta, figuruje już na pierwszym z wykonanych przeze mnie tego dnia zdjęciu, nieco dalej za batalionami i patrzy prosto w obiektyw:
Wtedy jednak jeszcze go nie zauważyłam, zresztą nawet nie doszukiwałam się innych gatunków niż batalionów i czajek, bo po prostu się ich nie spodziewałam. Żeby zatem oddać klimat wyjazdu, jeszcze nie przedstawiam szczegółowo wymienionego wyżej gatunku. Widząc dużą ilość siewkowców, zatrzymałam się przy tym stawie i zaczęłam fotografować - bataliony, czajki, szpaki, pliszkę siwą i śmieszki:
(pliszka siwa)
(śmieszki)
(dalej bataliony)
Jeszcze filmik z żerującymi siewkowcami; ależ one się szybko ruszają. Wyglądają trochę jak wielkie mrówki;):
Po jakimś czasie ptasie towarzystwo nieco się rozpierzchło, więc postanowiłam jechać dalej. Na odchodne zrobiłam jeszcze parę fotek siewkowcowi, który samotnie stał pośrodku zbiornika. Chwilę później patrzę w aparat, a tam...zaraz, zaraz - pomarańczowa szyja i głowa, szary tułów, długi dziób...czyżby to rycyk? Niesamowite. Chciałam poprawić dokumentację, bo, oczywiście mój ptasi model musiał stanąć za jakimś badylem, ale kiedy znowu spojrzałam na staw, potencjalnego rycyka już nie było. Pozostały mi takie fotki:
(u góry zdjęcia, prawdopodobnie śmieszka)
Pojechałam więc dalej. Na kolejnym stawie po prawej, znów zobaczyłam bataliony. To najpewniej część osobników, która przeleciała ze stawu, na którym prowadziłam wcześniejsze obserwacje:
"Za winklem" tym razem, jeżeli chodzi o ptaki, nie było nic. Na polach zobaczyłam jedynie stado pięknych saren:
Stwierdziłam więc, że czas wracać. Ponownie minęłam "winkiel" i zaraz za nim, na stawie po prawej stronie (tym razem w kierunku do Dobroszowa), zobaczyłam...płaskonosy. No, nareszcie - już myślałam, że na tegorocznych przelotach się nie pojawią, a tu proszę, są:)). Bardzo się ucieszyłam. Było ich kilka par. Płaskonosy, jak to mają, w zwyczaju, pływały po stawie i żerowały, zanurzając przednią część ciała w wodzie i wystawiając na powierzchnię kuperki. Jest to zresztą charakterystyczny sposób żerowania tzw. kaczek pływających (w odróżnieniu od nurkujących), do których zaliczają się płaskonosy. Poniżej dokumentacja z obserwacji tych pięknych ptaków:
Piękne kaczory; przeloty bez płaskonosów, to nie przeloty;):
Zapraszam również do obejrzenia filmików z płaskonosami; na pierwszym kilka samców i samic płynie po stawie, a na końcu nagrania widoczna jest para czernic (samiec biało-czarny i samica brązowo-czarna). Na drugim natomiast dobrze widać opisany przeze mnie wyżej sposób żerowania:
https://www.youtube.com/watch?v=I8qC21taYnA
https://www.youtube.com/watch?v=GHdCoAp94OM
Zbliżając się już do wyjazdu z kompleksu, zauważyłam, że na jeden ze stawów powróciły siewkowce. Zatrzymałam się więc przy nim i patrzę, a tu batalion i...ponownie rycyk. Tym razem nie miałam już żadnych wątpliwości. Oczywiście, niesforny siewkus znów znalazł się w cieniu trzciny, ale udało mi się zrobić w miarę dobre zdjęcie:
(po lewej - batalion, po prawej - rycyk)
No, to teraz parę słów o tym interesującym gatunku. Rycyka najpewniej można poznać po tym, że jego głowa, szyja i częściowo pierś, mają bardzo intensywny pomarańczowy kolor. Nad oczami widać również wyraźne kremowe brwi. Grzbiet (ze złożonymi skrzydłami), można powiedzieć, że jest szarawy, z mozaikowym rysunkiem. Jedynym podobnym (w naszym kraju) do niego siewkowcem jest szlamnik, z tym że ten drugi ma zdecydowanie krótsze nogi, przez co wydaje się nieco przysadzisty. Poza tym ma krótszy i wyraźnie wygięty ku górze dziób (u rycyka dziób jest prosty lub bardzo lekko wygięty - za Collinsem), jak również ciemniej ubarwiony grzbiet. Jeżeli ktoś chciałby zobaczyć (lub przypomnieć sobie) jak wyglądają szlamniki, to zapraszam do poniższego posta:
https://perkozowa.blogspot.com/2021/10/przelotne-szlamniki-na-zalewie.html
Wracając do rycyka, gatunek ten ma u nas status wL3, co oznacza - ptak wędrowny, lęgowy, nieliczny. Tak naprawdę, jeżeli chodzi o lęgi, to z tymi pięknymi siewkowcami jest już u nas bardzo krucho i w zasadzie lęgowe rycyki możemy spotkać głównie nad Biebrzą. W Goliszowie raczej na pewno był to tylko przelot, bo tutaj gniazd nie zakładają. Co nie zmienia faktu, że jest to kolejny nowy gatunek dla Goliszowa, ale nie tylko, bo także i dla mnie:). Już od jakiegoś czasu krążył mi ten rycyk po głowie i tak myślałam jak fajnie byłoby go zobaczyć. Choć, z drugiej strony, myślałam, że pewnie w tym celu trzeba będzie jechać aż na Podlasie. A tu, proszę, Goliszów ponownie przybył mi "z pomocą" i podał na tacy, ten coraz rzadszy u nas gatunek:). Ależ się ucieszyłam, to kolejny punkt na mojej krajowej liście. Jeszcze ujęcie z bliższej perspektywy:
A chwilę później - fruuu - rycyk wzbił się w powietrze i odleciał; został tylko batalion:
Podjechałam jeszcze na sąsiedni staw i przeglądałam żerujące na nim siewkowce, ale rycyk już się tam nie pojawił. Tym bardziej więc się cieszę, że udało mi się go namierzyć. Poniżej jeszcze parę fotek batalionów; pośród nich widać również czajkę:
Jest też jeszcze jedno nagranie, na którym można zobaczyć bataliony, łęczaki (prawdopodobnie) i czajkę:
https://www.youtube.com/watch?v=UpHdWnnr4cU
Po wyjeździe z kompleksu, powitały mnie takie piękne obrazki:
Warto w tym miejscu dodać, że wybrałam się na stawy po południu i kiedy wracałam było już po 18-ej. Kwietniowe słońce pięknie oświetlało okolicę ciepłymi promieniami słońca. Na jednym z krzewów zobaczyłam odważnego samca kląskawki:
Napisałam "odważnego", bo niedaleko kląskawki, można powiedzieć, po sąsiedzku, siedział sporych rozmiarów myszołów:
Zapewne czatował na jakiś dobry podwieczorek. Rację miał jednak "kląskawek", że myszaka się nie bał. Drapieżniki te bowiem w zasadzie nie polują na ptaki, w głowie im głównie gryzonie, jak sama nazwa gatunku wskazuje. To tyle w tym poście. To była niezwykła wycieczka, dużo ptaków, dużo wrażeń i kolejny nowy gatunek...Czyli to, co każdy ptasiarz lubi najbardziej:).
Wspaniała obserwacja ! Gratulacje!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję:).
Usuń