Nazwy takich ptaków jak trzciniak czy kukułka, w listopadzie brzmią co prawda egzotycznie, niemniej jednak w dzisiejszym poście chciałam opisać moją wycieczkę do Goliszowa w dniu 23 maja. Poprzedni wyjazd (21 maja) tak mi się spodobał, że dwa dni później znów zachciało mi się jechać. Tym razem nie zobaczyłam cierniówki, ale za to zobaczyłam coś innego. Na wstępie, na polach przed goliszowskim kompleksem, zobaczyłam parę krzyżówek:
Kiedy mijałam przejazd kolejowy, na trakcji elektrycznej zauważyłam czatującego srokosza. Można powiedzieć, że jest to jego stała miejscówka:
Nad polami, jak zwykle wiosną i wczesnym latem, latały i śpiewały skowronki. Uwielbiam ich wiosenne trele; jest to jeden z najbardziej charakterystycznych głosów wiosny. Nagrałam krótki filmik, na którym słychać właśnie głównie skowronki:
https://www.youtube.com/watch?v=IOr5-VQZYEs
Jeszcze panorama goliszowskich pól:
I ruszyłam dalej. Ale już po chwili zatrzymałam się znowu, bo na ziemi przy trawach przysiadł jeden ze wspomnianych wokalistów (skowronek):
Na stawach powitał mnie dorodny kormoran. Siedział na stawie po lewej stronie, zaraz po wjeździe do kompleksu od strony Dobroszowa, na jednym z wystających z wody palików, pięknie się przy tym prezentując:
A w trzcinowisku przy tym stawie...szalejące trzciniaki i rokitniczki. Ponieważ trzciniak to wciąż nieprzerobiony przez nas temat fotograficzny, od razu przystąpiłam do próby uchwycenia go w obiektywie aparatu. Ale gdzie tam. To bardzo płochliwe ptaki i - mimo, że dosyć sporych rozmiarów - trudno zauważalne w gęstym trzcinowisku. Jedyne, co mi się udało, to nagrać jego niezwykły charakterystyczny śpiew. Poniżej efekty nagrania; widać też na nim jak trzciniak porusza się w trzcinowisku ale bez szczegółów;):
https://www.youtube.com/watch?v=Nkl7zmRA50Y
Po sąsiedzku trzciniakowi towarzyszyła jego mniejsza kuzynka - rokitniczka. Z tym gatunkiem jest o wiele łatwiej jeżeli chodzi o fotografowanie. Oczywiście też nie jest to sprawa łatwa, jednakże wynika raczej z ogromnej ruchliwości tego ptaka, który nie może spokojnie usiedzieć w miejscu niż z jego płochliwości. Choć, oczywiście, podejść blisko siebie nie pozwala, ale dobry zoom w aparacie niewątpliwie wiele ułatwia:
Poniżej nagranie śpiewającej rokitniczki; można porównać jej śpiew z piosenką trzciniaka:
https://www.youtube.com/watch?v=bv-Ypz7_VGI
Ktoś może pomyśleć - a to jest jakaś różnica w tym śpiewie? One jednak tylko na pierwsze odsłuchanie wydają się bardzo podobne. Wsłuchując się bardziej, niewątpliwie można dostrzec różnicę. Kiedy tak stałam i obserwowałam trzciniaki, nad stawami przeleciał błotniak stawowy, patrolując okolicę w poszukiwaniu jedzenia:
No, to jadę dalej, a za winklem...szaleństwo. Ale tym razem nie ptaków, lecz żab bytujących na dwóch stawach po lewej stronie w kierunku Niedźwiedzic. Hałasowały tak, że momentami aż kłuło mnie w uszy. Coś niesamowitego. Zatrzymałam się przy tych zbiornikach i wsłuchiwałam się w tą niezwykłą pieśń. Nagrałam też dwa filmiki, do których obejrzenia (a raczej odsłuchania) zachęcam. Polecam podkręcić dźwięk, wrażenia niesamowite. Choć i tak nie oddaje to rzeczywistości:
https://www.youtube.com/watch?v=jNoNmKW7lcM
https://www.youtube.com/watch?v=RUiNRdiPFEw
"Żaby, ach te żaby, czymże bez nich byłby świat";). Uwielbiam żaby, niewykluczone, że gdybym nie zajmowała się ptakami, na moim celowniku byłyby właśnie one. A tymczasem...Podjechałam jeszcze trochę do dużego stawu z rampą i tam się zatrzymałam. Wzięłam lornetkę i zaczęłam lustrować roślinność porastającą rozpościerający się przede mną akwen. W pewnym momencie, na jednym z suchych badyli, zobaczyłam...trzciniaka. Ptak siedział na samym czubku rośliny, niczym nie osłonięty i śpiewał swoją niezwykłą piosenkę. Trzciniak w pełnej krasie, nareszcie mogę fotografować:). Może zanim pokażę zdjęcia, parę słów o tym gatunku. W tym celu otwieram Collinsa i pierwsze co czytam na temat trzciniaka to to, że jest on większą wersją trzcinniczka. I to prawda, kiedyś te dwa gatunki były dla mnie nieodróżnialne. Chyba że siedziałyby obok siebie bo wtedy mogłabym rozpoznać je po wielkości. Do tego żyją w tym samym środowisku i podobnie śpiewają. To co - poza wielkością sylwetki - jeszcze odróżnia trzciniaka od trzcinniczka to duży gruby dziób (dla mnie pomocna cecha), zwykle ciemne plamki przy końcu żuchw (również pomocna cecha), wyraźniejsze, szersze jasne brwi. Od siebie dorzucę jeszcze, że trzcinniczek wydaje się mieć cieplejsze ubarwienie, choć kolory obu ptaków są bardzo podobne - brązowy wierzch, płowobiały spód. Trzciniaki mają u nas status wl4, co oznacza ptaka wędrownego, lęgowego, średnio licznego. Są to więc ptaki pospolite i dość liczne, jednak trudne do obserwacji ze względu na swoją płochliwość i środowisko, w którym żyją (przynajmniej według mojej oceny). Teraz wreszcie przejdę do prezentacji sesji zdjęciowej trzciniaka, którą nareszcie udało mi się wykonać:
Zapraszam również do obejrzenia nagrania z udziałem trzciniaka. Ptak na nim intensywnie śpiewa, a na samym końcu filmu widać z jakiej odległości go obserwowałam. Przy okazji wyrazu podziwu dla mojego aparatu za tak wielkie przybliżenie. To właśnie cały sekret udanej sesji trzciniaka (tzn. w moim przypadku) - wielki zoom;):
https://www.youtube.com/watch?v=UtqeYf1s12s
I znowu rokitniczka w pobliżu trzciniaka. Ptaki te chyba lubią swoje towarzystwo:
Jadąc dalej, na polach przy stawach zauważyłam bociana białego. Tym razem jednak mój aparat się nie popisał i nie złapał ostrości. Stąd tylko takie fotki:
Na stawach przy końcu kompleksu, przy wyjeździe do Niedźiedzic, było już znacznie spokojniej. Po wodzie leniwie pływały łabędzie nieme, a w oddali również krzyżówki i łyski:
Przy tym stawie również odzywały się żaby ale już bez takiego gwaru, jak w środkowej części kompleksu:
(na nagraniu, oprócz łabędzi niemych, także krzyżówki i łyski)
https://www.youtube.com/watch?v=TqLiOUfdfLw
Po tych obserwacjach zawróciłam i ruszyłam w stronę Legnicy. Po drodze zaobserwowałam pliszkę żółtą:
Jak również czaplę siwą w locie:
A tuż przed samym wyjazdem ze stawów - niespodzianka - kukułka na linii energetycznej. Ptak wyraźnie rozglądał się i czegoś szukał. Zastanawiam się czy czegoś do zjedzenia, czy raczej...cudzego gniazda, do którego mógłby podrzucić swoje jajo. Tak, czy inaczej, bardzo ucieszyłam się z tego spotkania. Wszak kukułki to fascynujące ptaki, stale będące obiektem badań wielu ptasiarskich naukowców:
Dość długo tak stałam i obserwowałam kukułkę, aż wreszcie odleciała. Ruszyłam więc dalej. Tuż przy samym wyjeździe ze stawów, zaobserwowałam dorosłego bielika na jednym z drzew:
(pięknie)
Natomiast na polach udało mi się zobaczyć samca gąsiorka:
I rzepak, rzepak...:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz