W dzisiejszym poście opowiem, m.in., o spotkaniu z jednym z najrzadziej występujących u nas szponiastych, mianowicie, z tytułowym rybołowem. Chyba nie będzie dla nikogo zaskoczeniem, jeżeli napiszę, że spotkanie to miało miejsce na goliszowskich stawach, niezwykłej ptasiej miejscówce odkrytej przez Męża w zeszłym roku:). Do Goliszowa wybraliśmy się 15 września, około ósmej rano. Pogoda była przepiękna. To był jeden z ostatnich ciepłych weekendów zeszłego lata przed nastaniem jesiennej szarugi. W drodze na stawy spotkaliśmy myszołowa:
Jak również stado dymówek na drutach:
Na samych stawach natomiast, zobaczyliśmy spore stado łysek:
Łyskom, jak to zwykle bywa, towarzyszyły łabędzie nieme:
I jeszcze mewa, prawdopodobnie srebrzysta:
Pomiędzy łabędziami - krzyżówki. Na pierwszym planie łyski, a na nieco dalszym, przed łabędziami, też jakiś ptak, ale z powodu odległości i jakości zdjęcia, nie jestem w stanie zidentyfikować gatunku:
Łabędzie nieme, krzyżówki i chyba mewy:
Chyba są tu też jakieś siewkowce, ale niestety, ptaki były za daleko i stąd tylko takie fotki:
I znowu nie wiem co to za ptak...coś pomiędzy krakwą a hełmiatką:):
Za to tu nie ma problemów z identyfikacją. Na jednym ze stawów, na wystającym paliku, siedział kormoran i w promieniach mocno jeszcze grzejącego słońca, suszył swoje skrzydła. Tworzył przy tym niezwykle malownicze obrazki. Stąd też jego bardzo udana sesja zdjęciowa (na dalszym planie na pewno łyski i jeszcze inne wodne ptaki):
Zapraszam też do obejrzenia filmiku z suszącym się kormoranem i łyskami:
Nie zabrakło również najmniejszego przedstawiciela naszych krajowych perkozów, mianowicie perkozka. Maluch pływał spokojnie pomiędzy swoimi znacznie od siebie większymi "kolegami":
Jest...
...a za chwilę go nie ma. Tak właśnie się obserwuje tego niesfornego perkoza:
Po chwili, na tafli stawu, blisko nas, pojawiły się piękne i dostojne łabędzie nieme:
Na brzegu z kolei, na jednym z krzewów, przysiadł na chwilę pierwiosnek:
I kiedy tak sobie staliśmy i obserwowaliśmy te nadwodne obrazki, na tle nieba zobaczyliśmy tajemniczego drapieżnika:
Pomiędzy łabędziami - krzyżówki. Na pierwszym planie łyski, a na nieco dalszym, przed łabędziami, też jakiś ptak, ale z powodu odległości i jakości zdjęcia, nie jestem w stanie zidentyfikować gatunku:
Łabędzie nieme, krzyżówki i chyba mewy:
Chyba są tu też jakieś siewkowce, ale niestety, ptaki były za daleko i stąd tylko takie fotki:
I znowu nie wiem co to za ptak...coś pomiędzy krakwą a hełmiatką:):
Za to tu nie ma problemów z identyfikacją. Na jednym ze stawów, na wystającym paliku, siedział kormoran i w promieniach mocno jeszcze grzejącego słońca, suszył swoje skrzydła. Tworzył przy tym niezwykle malownicze obrazki. Stąd też jego bardzo udana sesja zdjęciowa (na dalszym planie na pewno łyski i jeszcze inne wodne ptaki):
Zapraszam też do obejrzenia filmiku z suszącym się kormoranem i łyskami:
Nie zabrakło również najmniejszego przedstawiciela naszych krajowych perkozów, mianowicie perkozka. Maluch pływał spokojnie pomiędzy swoimi znacznie od siebie większymi "kolegami":
Jest...
...a za chwilę go nie ma. Tak właśnie się obserwuje tego niesfornego perkoza:
Po chwili, na tafli stawu, blisko nas, pojawiły się piękne i dostojne łabędzie nieme:
Na brzegu z kolei, na jednym z krzewów, przysiadł na chwilę pierwiosnek:
I kiedy tak sobie staliśmy i obserwowaliśmy te nadwodne obrazki, na tle nieba zobaczyliśmy tajemniczego drapieżnika:
Był jednak tajemniczy tylko przez chwilę. Zdradziła go jasna, niemal biała głowa odznaczająca się przy ciemnych skrzydłach. Po tych cechach rozpoznałam, że to...rybołów. Bardzo się zdziwiłam, bo nie przypuszczałam, że kiedykolwiek uda mi się zobaczyć tego pięknego ptaka. Zanim zaprezentuję dalsze fotki tego niezwykłego szponiaka, parę słów o jego wyglądzie, oczywiście w oparciu o Przewodnik Collinsa. Wierzch ciała rybołowa jest szarobrązowy, spód biały. Głowa również biała z ciemnymi paskami biegnącymi od oczu do karku. Oczy dorosłych ptaków są żółte, a młodocianych - pomarańczowe. Jak wskazuje nazwa gatunku, rybołowy żywią się rybami, na które polują najpierw zawisając nad wodą, a następnie pikują i łapią swoją ofiarę. Wracając do Goliszowa, po chwili nadleciał...kolejny rybołów. Niesamowite, para tych niezwykłych drapoli. Żeby uświadomić Czytelnikom, jak niezwykłe było to spotkanie, dodam, że przed chwilą przeczytałam na facebookowej stronie Lasów Państwowych, że nasza populacja rybołowa w 2019r. liczyła tylko 26 par w skali całego kraju. I właśnie jedną z tych par spotkaliśmy w Goliszowie. Ale nam się udało:). Rybołowy całkowicie zaprzątnęły naszą uwagę. A prezentowały się pięknie, latając nad naszymi głowami i kołując nad stawami:
Na fotkach poniżej dobrze widać, że w upierzeniu rybołowa w locie dominuje biel:
Zapraszam również do obejrzenia filmiku z bohaterem niniejszego posta:
Po chwili rybołowy gdzieś odleciały, a my, wciąż pod wielkim wrażeniem, wróciliśmy do obserwacji stawów. Na brzegu, na jednej z trzcin zobaczyliśmy (prawdopodobnie) trzcinniczka:
Ponownie podziwialiśmy grzejące się w słońcu kormorany. A na wodzie łyski:
Nad stawami znowu przeleciały łabędzie nieme:
I mewka:
Po chwili, wsiedliśmy do samochodu i podjechaliśmy nieco dalej, aby zobaczyć co dzieje się na innych stawach. I kolejna niespodzianka, po niewielkim "bajorku" przechadzał się samotnik. Pięknie prezentował się na tle trzcin i odbijając się w tafli stawu:
Była tam także łyska:
Potem podjechaliśmy jeszcze na jeden staw, przepięknie położony, można powiedzieć - na zakręcie całego kompleksu stawowego i z szerokimi pasami trzcin po obu jego stronach. Coś pięknego. Na tym nieco podłużnym w kształcie zbiorniku, dominowały perkozki i łyski:
Łyski:
Łyski i perkozek:
Po chwili na stawie pojawili się także więksi krewniacy perkozka, mianowicie perkozy dwuczube - jeden dorosły i dwa osobniki młodociane. Dorosły:
I urocze pasiaki. Jednego z nich chyba ktoś zdenerwował;):
Nie zabrakło również kormorana, oczywiście z rozpostartymi skrzydłami:
I filmik z kormoranem:
A na brzegu czaple:
(białe)
(siwe)
W pewnym momencie nad stawem ponownie przeleciał rybołów:
Ale tym razem to była tylko chwila, bo ptak okrążył stawy i zaraz gdzieś zniknął. Jak to dobrze, że przyjechaliśmy wcześniej, bo dzięki temu udało nam się zobaczyć te piękne ptaki. Podsumowując, wycieczka była niezwykle udana. Cudowna pogoda, piękna przyroda i wspaniałe gatunki. A uwieńczeniem tego wrześniowego wypadu było spotkanie z rybołowami, niezwykle rzadko występującymi w naszym kraju drapieżnikami. Jest to kolejny nowy gatunek na naszej krajowej liście. Na zakończenie tego posta fotka goliszowskich stawów. Miejsce naprawdę niezwykłe dla każdego obserwatora ptaków:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz